Wczoraj na seminarium dowiedziałam się, że moja pani promotor widziałaby mnie jeszcze w czerwcu na obronie pracy. Trochę mnie tym zaskoczyła i dała do myślenia. Bo później jest jeszcze termin w pierwszej połowie lipca- taki już dla wszystkich, a końcem czerwca dla koleżanki, która jest w zaawansowanej ciąży i pani chce parę osób dołączyć wtedy do tej obrony. I po tej informacji wpadłam w lekką panikę (jak to ja jak się za dużo rzeczy na głowę mi zbierze i jak się zaczynam stresować). W przyszłym tygodniu mam dwa ważne egzaminy i ostatni egzamin mam 25 czerwca (lub 24.06) zależy jak mnie przydzielą. I obrona miałaby być kilka dni później!!! a ja jeszcze nic nie umiem! Nawet nie mam listy lektur zatwierdzonej (5 książek i 10 artykułów) I się trochę zdenerwowałam i nie wiedziałam co zrobić. (A termin w lipcu średnio mi odpowiada, bo mam wtedy gości z zagranicy!) Tak mnie to dręczyło, że koszmary mi się po nocy śniły (oczywiście związane z egzaminami i obroną!!! MASAKRA). Poszłam rano na uczelnię i cały czas mnie głowa bolała. Starałam się o tym wszystkim nie myśleć, ale to ciągle powracało -tkwiło to we mnie ciągle!!! Więc po zajęciach pojechałam sobie do estetki na body space rowerek i na masaż na 'rolkach':) I sama w to nie mogłam uwierzyć, ale cały ten stress i ta panika wyszły ze mnie;) Głowa przestała boleć i czuję się super;) i widzę świat bardziej kolorowo:) Może jak dobrze wszystko rozplanuję to się uda ;) jestem już dobrej myśli -wracam do szlifowania pracy, bo mam ją po weekendzie wysłać promotorce, żeby spojrzała na ostatnią wersję i do druku:)
Także aktywność fizyczna jest dobra na wszystko (na ciało i na ducha:)
Foczka81
13 czerwca 2011, 08:20Szast prast i po krzyku! :) Też tak miałam na obronie. Bedzie dobrze! Ruch dobry na wszelkie stresy! :D
Hurricanee
12 czerwca 2011, 23:23nie stresuj się tak bo wrzodów dostaniesz!