Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
no i co?
31 grudnia 2013
Dzisiejsze odkrycie- biała rzodkiew! Mam niestety dość kanapek, w związku z tym zaczynają u mnie na śniadanie królować warzywa i owoce - dzisiaj gruszka, mniam, mniam. Najbardziej relaksujący owoc dla mojego podniebienia, oprócz równie niedawno odkrytego kaki. Praca wczorajsza przy komputerze i późna pora pozwoliły mi tylko na kilka przeciągów i wymaszków, skakanka leżała smutno. Ale szalała ze mną dwa dni temu. Powoli, małymi krokami, skokami, skłonami. Sukces wczorajszy był taki: świadomie jadłam dobrze, bez cudów, bez spinania. Napinanie się na odchudzanie to więcej kilogramów w moim przypadku. Się teraz mięśniowo napinam, moje łydki czują wczorajsze rozciąganie... Co tam, trzymaj fason Łydka! Pozdrowienia sylwestrowe!