Było super - mimo, że tylko parę dni, to czuję się jak po dłuzszych wakacjach. Ludzi masa i trochę to czasami przeszkadza, ale w sumie to atmosfera wakacji, które znowu dopiero za rok :-( W dzień plazą, wieczorem na mieście...
Morze orzeźwiające na początku, ale jak się już wejdzie to miło popluskać się, bo skwar był straszny. Dietkowo jak przewidywano - słabo, ale był ruch ;-) więc trochę spaliło się tego obżarstwa. Większość jadłodajni serwuje smażone potrawy - wiem, że to łatwo i mało skomplikowane, ale jak jest upał, to ma się ochotę na coś lekkiego a niekoniecznie kurczaka z rożna i frytki! No cóż - chyba taki jest zwyczaj naszych restauratorów i innych gastronomów, a może tylko oczekiwanie klientów?
Teraz z nowymi siłami do pracy i kształtowania sylwetki! Mam zamiar być więcej na powietrzu, bo wieczory są ciągle uplane i szkoda siedzieć w domu. Tylko dni są coraz krótsze, a tak jest fajnie jak jest jasno prawie do 22.