Na diecie jestem dopiero od 5 dni. Miałam ostatnio sporo czasu, co skłoniło mnie do przemyśleń. Jaka jest przyczyna mojej otyłości? Dlaczego tak dużo osób ma problemy z nadwagą i dietą?
Znalazłam odpowiedź.
Spora część naszego życia kręci się wokół jedzenia. Święta kojarzą się w zastawionym stołem i pysznymi potrawami. Urodziny czy imieniny bez tortu nie istnieją. A co jeśli ktoś dostanie np awans w pracy? Idzie na kolację, by to uczcić. Uczniowie po zakończeniu roku chodzą na pizzę lub lody. W pewnym sensie nagradzamy się jedzeniem lub czcimy nim ważne wydarzenie. Tak jak psy, które dostaną smakołyk za sztuczkę.
Zawsze kiedy posprzątałam pokój, siadałam z tabliczką czekolady przed komputerem. Uważałam, że mi się należy, bo napracowałam się, bo każdy zasługuje na odrobinę relaksu, bo "odrobina" czekolady nikomu nie zaszkodziła.
Robiłam mordercze treningi i diety baletnicy, a kiedy widziałam spadek wagi o 2kg, szlam ze znajomymi na pizzę, by nagrodzić się za mój wysiłek.
Jest wiele osób takich jak ja. Jedzenie będzie nam towarzyszyło przez całe życie, ale czy jest ono odpowiednią formą nagrody?
nieplaczmy
15 kwietnia 2015, 20:11Osobiście też to zauważyłem. Wiele osób zwracało mi uwagę, że dużo mówię o jedzeniu. Gdy prawie nic nie jadłem - ciągle o nim myślałem. Gdy jadłem więcej, było identycznie. To chyba kwestia wychowania, bo kiedyś osoba, którą znałem, bardzo mnie zdziwiła, ponieważ nie interesowała się zupełnie jedzeniem i nie czerpała z niego przyjemności. Mój przyjaciel stwierdził, że ta osoba nie zaznała jednej z największych przyjemności w życiu, skoro jedzenie nie jest dla niej przyjemnością, więc coś w tym jest.
Averyn
15 kwietnia 2015, 20:30Nie wiem jak można jeść bez przyjemności. Właśnie dla tej przyjemności niektórzy ryzykują przytyciem. Chociaż rozumiem, że są osoby, które mają wstręt do jedzenia. To po prostu jest zakodowane psychicznie. Jednak przypadek tej osoby, jest naprawdę ciekawy. I Twój przyjaciel miał co do niej rację. A co do rozmowy o jedzeniu to tak samo jak Ty mogę o nim dużo mówić i to nie sprawia, że staję się głodna. Raczej nuda skłaniała mnie często do jedzenia
nieplaczmy
15 kwietnia 2015, 20:31No właśnie ja byłem świadkiem, jak on kupił sobie kilka słodkości, jakieś bułki i zupkę chińską. Wszamał to bez zastanowienia, na szybko, po drodze. Ja oczywiście gały na wierzchu, no i, że jak to XD. A on, że no, był głodny, a smak go nie obchodzi. Potem mi mówił, że je tylko wtedy, gdy jest głodny.
Averyn
15 kwietnia 2015, 22:31To, że je tylko wtedy, gdy jest głody, jest akurat okej. Ale jak może go nie obchodzić smak? O.o Taki przynajmniej nie marudzi przy obiedzie, haha
nieplaczmy
16 kwietnia 2015, 22:00Nie mam pojęcia, dziwne to dla mnie. o: Hahaha, dokładnie :D.