Podobno początki są najtrudniejsze, tylko "podobno". Wczorajsza dieta była smaczna odmianą od tego co jadłam dotychczas. Owsianka z żurawiną smakuje prawie tak dobrze jak parówki z ketchupem.
Ten dzień będzie się jednak różnił od poprzedniego, bo dziś zaczynam swoją przygodę z zieloną herbatą.
Sama jeszcze nie mam wyrobionej opinii na jej temat (oprócz smaku, który mi akurat przypadł go gustu). Dużo czytałam o efektach picia tego naparu i doszłam do w wniosku, że nie zaszkodzi jeśli i ja spróbuję. Oto efekty jakich powinnam się spodziewać według opinii, które przeczytałam:
- zwiększanie spalania tkanki tłuszczowej o około 17% podczas spoczynku
- przyspieszenie metabolizmu
- poprawienie wrażliwości na insulinę i tolerancję glukozy (u zdrowych młodych ludzi)
- pobudzenie
- zrelaksowanie przy dłuższym parzeniu
Chyba warto się pokusić, prawda? Nawet jeśli efekty nie będą tak spektakularne, to na pewno w jakimś stopniu podczas ćwiczeń i spoczynku w spalaniu dodatkowych kalorii.
angelisia69
12 kwietnia 2015, 17:05warto warto.Ja na poczatku nie moglam sie przemoc i pomogly mi smakowe,ale teraz i zwykla lisciasta pije ze smakiem
Dorota3101
12 kwietnia 2015, 14:37Zielona herbata jest pyszna, najlepsza ze wszystkich herbat, owsianka też jak najbardziej na plus, pysznie i zdrowo ;)
nieplaczmy
12 kwietnia 2015, 14:12Dla mnie w jakiś postanowieniach początki są najfajniejsze. Gorzej, gdy przychodzi monotonia albo się czegoś odechciewa. Osobiście uwielbiam zieloną herbatę, ale nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy ma jakiś korzystny wpływ na zdrowie. :D