Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Uwielbiam kontakt z ludźmi. Może nie powinnam, ale jest dość pewna siebie i pogodna. Bywam niepoprawną marzycielką i idealistką. Książki, muzyka i astronomia to coś w czym czuję się jak ryba w wodzie. Do odchudzania skłoniła mnie chęć poczucia się w pełni swobodną. Najlepsza lata na zabawę marnuję w workowatych ubraniach. Jeśli teraz nie będę czuła się dobrze sama ze sobą to kiedy?

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1832
Komentarzy: 47
Założony: 8 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 20 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Averyn

kobieta, 27 lat, Wołów

164 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 kwietnia 2015 , Komentarze (4)

Od dzisiaj przez najbliższe 3 miesiące "żywi" mnie Vitalia. Jakieś 2 godziny temu byłam bardzo bardzo pozytywnie nastawiona. Teraz już mniej. A dlaczego? Po kolei. 

Śniadanie przekonało mnie do rzodkiewki, bo lekko podrasowane kanapki z nią były palce lizać (zakochany)
Drugie śniadanie i jabłka na parze też okazały się strzałem w dziesiątkę. Chociaż wolałabym konsystencję bardziej twardą, ale smak jak najbardziej mi odpowiadał. 
Na obiad było mięcho! Kurczak, pomidor, pieczarki, kasza. Wszystko do gara i gotowe:

 

Podwieczorek był dla mnie niespodzianką. Ale nie chodziło tu o smak czy składniki, bo brokuły z jogurtem naturalnym ją zwyczajnie okej. Zaskoczyło mnie to, że pierwszy raz od kilku miesięcy mogłam zjeść ledwo połowę podwieczorku. Wydawało mi się, że do tej pory jadłam wieczorami ogromne ilości jedzenia, a teraz... W każdym razie zjadłam połowę i było smaczne. 


A skąd mój ostudzony zapał? W kolacji pies pogrzebany (logiczne, nie?).
Placki otrębowe z serkiem wiejskim i rzodkiewką... 
Serek- pycha
Rzodkiewka- prycha
No a co z gościem wieczoru, czyli plackami? Hmm... może taki jest przepis, może smak mi nie podszedł, może źle zrobiłam i usmażyłam. W każdym razie placki były wstrętne. Z wierzchu się przypalały, kiedy jeszcze w środku nie były usmażone. Suche. Rozwalone. Po prostu niesmaczne. 
Macie jakieś patenty na własne placki? 
Jutro też mam je w jadłospisie, więc muszę coś wykombinować. 

19 kwietnia 2015 , Komentarze (7)

Większość osób podczas chudnięcia nie patrzy na kilogramy, a na centymetry i ogólny wygląd. Ja robię tak samo. Moim celem jest te 57 kg, ale jeśli będę mieć lepiej wyrzeźbione ciało na rzecz trochę większej wagi, to tragedii nie będzie.

W ramach formalności muszę zapisać moje wymiary, wagę i... uwiecznić swoje obecne ciało na zdjęciach (wygląda chyba gorzej niż myślałam, dlatego z góry ostrzegam!) 

Jak widać, jestem gruszką. Moim największym kompleksem i częścią ciała do poprawki jest pupa (tyłek, pośladki?). 
A oto wymiary mojego gruszkowatego ciałka: 

Wzrost: 164 cm
Waga: 87,8 kg

Szyja: 34 cm
Biust: 106 cm
Biceps: 30 cm na zgiętej ręce, wyprostowana: 29 cm
Talia: 90 cm
Brzuch:111 cm
Biodra: 128 cm
Udo: 69 cm
Udo nad kolanem: 47 cm
Łydka: 44 cm
Kostka: 24 cm

Jak sami widzicie mam sporo do zrzucenia i moje ciało mi nie odpowiada. Mam więc motywację do pracy nad sobą. Ale jedną rzecz kocham w sobie. To włosy! <3 

A co Wy kochacie/ lubicie w sobie? 

19 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Bardzo nie lubię słów "od jutra", więc kiedy 4 godziny temu leżałam jeszcze w łóżku, zebrałam się na poranne ćwiczenia i rozciąganie, które de facto miałam zacząć od jutra. Zrobiłam 25 przysiadów, 25 brzuszków i trochę ćwiczeń rozciągających. I wiecie co? To nie męczy, wręcz przeciwnie dodaje energię, a zajęło mi to ledwo 7 minut.
Dziś przed pójściem spać też zrobię jakieś ćwiczenia, tak na dobry sen :D


Strasznie spodobał mi się ten obrazek. Jesteście z siebie dumni? Ja tak. Może nie gubię jeszcze kilograma co tydzień, nie piję 2,5 l wody dziennie, ale jestem na dobrej drodze, by to osiągnąć. Jestem dumna z małych kroczków. Jestem dumna nie tylko z siebie, ale też w Was, z każdego, kto dziś zjadł zdrowe śniadanie, kto nie posłodził herbaty, kto ćwiczył lub będzie ćwiczył. Jesteśmy na dobrej drodze do wymarzonej sylwetki, prawda? (puchar)

18 kwietnia 2015 , Komentarze (9)

Szykuje się nowa dieta! Od poniedziałku zaczynam chudnąć razem ze smacznie dopasowaną. Tym razem przewiduję dobre wyniki. Dlaczego? Zawsze miałam problemy z dietą. Nie wiedziałam co, jak i kiedy jeść. Teraz gdy wszystko będę miała napisane czarno na białym, to dieta stanie się o wiele łatwiejsza. Po prostu patrzę co mam w planie na dziś, robię to i zjadam o danej porze. Pewnym osobom miliony możliwości mieszają w głowach, a ja właśnie do nich należę. Czasem ustalone ramy pomagają. Właśnie po to niektórzy planują sobie dzień od świtu do nocy, żeby wszystko miało swoje miejsce. To taki porządek, w bałaganie spraw ciężko się odnaleźć. 
Odkryłam także nową motywację. Mam wsparcie wielu osób: 

  • Partycja- to moje wsparcie numer 1. Kim jest ta kobieta? Właściwie sama nie wiem, nawet nie mam pojęcia czy faktycznie ma tak na imię. O niej i o sile jaką mi dała zrobię osobny wpis, bo zasługuje to na większą uwagę. 
  • Damian(ek)- przyjaciel, który razem ze mną będzie się odchudzał. Jego optymistyczne podejście do życia i poczucie humoru zawsze dają mi wiele energii i chęci do działania
  • Emcia- najlepsza przyjaciółka. Ona również postanowiła odchudzać się razem ze mną. Rozmowy z nią i wspólne plany dają mi nową nadzieję
  • Nauczycielka WFu- kobieta, która wierzy, że można pokonać wszystkie bariery fizyczne. Dla niej najważniejsze jest pozytywne myślenie i nastawianie do całej sprawy.
  • Wszyscy użytkownicy Vitalii- nie znam Was osobiście, ale czuję jaka pozytywna energia bije od wszystkich. Tutaj każdy dostanie pomoc, nie przechodzi się obojętnie obok nikogo. Jestem tu kilka dni, a już ta cała wielka społeczność dała mi wiele siły i motywacji na to, by zmienić swoje życie.  

Odkryłam też nowe powody do odchudzania. Nie chcę zawieść ludzi, którzy we mnie wierzą. Za to tym, którzy wątpią w mojej możliwości, chcę pokazać, że MOGĘ! Udowodnię, że ciężką pracą i determinacją zdobywa się szczyty. Nie robię tego tylko dla wyglądu mojej sylwetki. Czas zadbać też o zdrowie, które zaczyna kuleć. Czas zacząć żyć pełnią życia, a nie chować się za workowatymi ubraniami. Czas na zmiany moi drodzy. 

15 kwietnia 2015 , Komentarze (11)

Na diecie jestem dopiero od 5 dni. Miałam ostatnio sporo czasu, co skłoniło mnie do przemyśleń. Jaka jest przyczyna mojej otyłości? Dlaczego tak dużo osób ma problemy z nadwagą i dietą?
Znalazłam odpowiedź.
Spora część naszego życia kręci się wokół jedzenia. Święta kojarzą się w zastawionym stołem i pysznymi potrawami. Urodziny czy imieniny bez tortu nie istnieją. A co jeśli ktoś dostanie np awans w pracy? Idzie na kolację, by to uczcić. Uczniowie po zakończeniu roku chodzą na pizzę lub lody. W pewnym sensie nagradzamy się jedzeniem lub czcimy nim ważne wydarzenie. Tak jak psy, które dostaną smakołyk za sztuczkę.

Zawsze kiedy posprzątałam pokój, siadałam z tabliczką czekolady przed komputerem. Uważałam, że mi się należy, bo napracowałam się, bo każdy zasługuje na odrobinę relaksu, bo "odrobina" czekolady nikomu nie zaszkodziła.
Robiłam mordercze treningi i diety baletnicy, a kiedy widziałam spadek wagi o 2kg, szlam ze znajomymi na pizzę, by nagrodzić się za mój wysiłek. 
Jest wiele osób takich jak ja. Jedzenie będzie nam towarzyszyło przez całe życie, ale czy jest ono odpowiednią formą nagrody?

12 kwietnia 2015 , Komentarze (6)

Podobno początki są najtrudniejsze, tylko "podobno". Wczorajsza dieta była smaczna odmianą od tego co jadłam dotychczas. Owsianka z żurawiną smakuje prawie tak dobrze jak parówki z ketchupem. 
Ten dzień będzie się jednak różnił od poprzedniego, bo dziś zaczynam swoją przygodę z zieloną herbatą.

Sama jeszcze nie mam wyrobionej opinii na jej temat (oprócz smaku, który mi akurat przypadł go gustu). Dużo czytałam o efektach picia tego naparu i doszłam do w wniosku, że nie zaszkodzi jeśli i ja spróbuję. Oto efekty jakich powinnam się spodziewać według opinii, które przeczytałam: 

  • zwiększanie spalania tkanki tłuszczowej o około 17% podczas spoczynku
  • przyspieszenie metabolizmu 
  • poprawienie wrażliwości na insulinę i tolerancję glukozy (u zdrowych młodych ludzi)
  • pobudzenie
  • zrelaksowanie przy dłuższym parzeniu

Chyba warto się pokusić, prawda? Nawet jeśli efekty nie będą tak spektakularne, to na pewno w jakimś stopniu podczas ćwiczeń i spoczynku w spalaniu dodatkowych kalorii. 

11 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Ile razy każda z was mówiła "dzisiaj ostatni raz jem słodycze, od jutra przechodzę na dietę"? Pewnie wiele. Ja miałam podobnie. Moje jutro zawsze było wypełnione tysiącem planów i ambicji, było miejscem na marzenia. Jurto zawsze więcej ćwiczyłam, mniej jadłam, lepiej planowałam czas, wcześniej chodziłam spać. 
Jednak w końcu trzeba się obudzić. Żyjemy dziś, nie jutro! Po co czekać do następnego dnia? Już teraz idź na siłownię, poczytaj książkę, zjedz coś zdrowego. Słucham... że niby już jadłaś czekoladę, nie ćwiczyłaś? To napraw swoje błędy. Nie w przeszłości, napraw je teraz. Zmiany zaczynają się w głowie.
Ale kim bym była mówiąc wszystkim jak mają żyć, a sama postępowałabym inaczej. Więc od dziś przechodzę na dietę. Od dziś uprawiam sport. Od dziś zmieniam swoje życie.