Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 960
Komentarzy: 2
Założony: 21 maja 2015
Ostatni wpis: 21 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
awfdgg

kobieta, 31 lat, Gdańsk

165 cm, 57.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 lipca 2015 , Skomentuj

Nie pisałam bardzo długo, sporo na głowie mam ostatnio. Wiadomo to nie od dzisiaj, ale czasem warto sobie powtórzyć, człowiek nie docenia tego co ma, zawsze mu za mało, a to ktoś ma lepiej, a to chciałby lepiej więcej, a kiedy to co ma się sypie dopiero dociera do niego że miał dużo, gdzieś kiedyś przeczytałam że to małe, zwyczajne codziennie rzeczy tworzą nasze szczęście. Dużo mi się sypie komplikuje w życiu i stąd takie przemyślenia, sytuacja w domu kiepska, mama cały czas kłóci się z ojczymem co rujnuje całą atmosferę domu, ostatnio były straszne burze mają być znów w czwartek, a ja boję się panicznie kiedyś to zawału w końcu chyba dostanę bo panikuję tak że nie wiem. W życiu miłosnym dno, po złamanym z hukiem sercu i tak wciąż mam tego człowieka w głowie, a kiedy kogoś poznam to i tak nie umiem jakimś uczuciem go obdarzyć, a to i tak teraz mój najmniejszy problem bo dużo więcej mam na głowie. 

Na szczęście w diecie i ćwiczeniach nie poddałam się, ale nie mam też wcale apetytu, boli mnie do tego od paru dni kręgosłup nie wiem czemu więc odstawiłam brzuszki na parę dni, ale systematycznie biegam/skaczę na skakance i robię skalpel Chodakowskiej, wychodzi że 4-5 dni w tygodniu ćwiczę, mało jem i widzę różnicę, może nie wielką ale jest lepiej. 

8 lipca 2015 , Komentarze (2)

W nocy obudziła mnie burza, na szczęście szła jakoś bokiem bo słyszałam tylko grzmoty z oddali i niesamowicie się błyskało, do tego mój ojczym jest (nie mówię tego nawet jakoś w złości) po prostu debilem, kłóci się z mamą i wrócił do domu w środku nocy przez co moja młodsza siostra nie mogła spać i całą noc się denerwowała. On nie nadaje się na ojca na męża oczywiście na co dzień jestem dla niego miła, neutralna w końcu to wybór mamy ale widzę że i ona zaczyna się zastanawiać czy to nie był błąd, nie wtrącam się w ich sprawy ale denerwuje mnie że przez niego moja siostra ma stresy.

Ja się jednak ogarnęłam bo patrząc na to wszystko co dzieje się na świecie uznałam że nie zmarnuję sobie życia przez jakieś złamane serce, co nie znaczy że nagle moje nastawienie czy uczucia do niego się zmieniły, po prostu będę walczyć o siebie może po drodze zrozumiem coś, nauczę się czegoś co zmieni mój stosunek do tego co się wydarzyło i w inny sposób spojrzę na sprawy.

Dziś na śniadanie wafel ryżowy z serkiem + czerwona herbata, wiem że mało ale nie lubię jeść rano bo jest mi przez to niedobrze ale staram się przyzwyczaić, drugie śniadanie jabłko, obiad dwa kawałki ryby z kaszą jęczmienną, kolacja kanapki 3 z serkiem i pomidorem, przekąsiłam w międzyczasie jeszcze jedną. I czerwone herbaty i woda z cytryną. 

Zrobiłam też ćwiczenia, skalpel Ewy Chodakowskiej + 30 min na skakance + sto brzuszków. 

Dobrze nie jest, ale lepiej niż wczoraj a to ważne. 

7 lipca 2015 , Skomentuj

Mówiąc najprościej, poległam. Jakiś miesiąc temu złapałam takiego lenia do ćwiczeń że szkoda nawet mówić, z dietą było różnie, ale przez ostatnie dni to jakaś katastrofa,mam ogromne ataki głodu i co najgorsze nie opieram się im tylko poddaje, jem i jem i nic więcej nie robię. Wróciłam do domu na wakacje, wyjeżdżając we wrześniu jechałam na studia z dużą, dla mnie do tej pory życiową rozpaczą, okropnie złamanym na własne życzenie kilka razy przez tego samego faceta sercem, żeby go nie spotkać w domu byłam przez ten czas jedynie na święta czyli w grudniu i kwietniu i chociaż na początku było ze mną źle na tyle że rodzice chcieli wysłać mnie do psychologa po jakimś czasie było lepiej, czas po prostu dużo daje w życiu, inaczej patrzy się na pewne sprawy i to akurat jest bardzo dobre, ale wróciłam i moje myśli znów krążą wokół niego, chociaż wiem że nie wrócę ani do niego ani do miejsca w którym byłam przed wyjazdem do tego co się ze mną działo bo to zbyt destrukcyjne, ale miłość przeplata się u mnie z nienawiścią i masą żalu co nie jest dobre. Nie chcę się tu żalić ale myślę może przez to nie potrafię kontrolować nawet swojej diety czy wstać i pobiegać bo całe dnie jak na razie leżę i nie mam ochoty czy siły nic zrobić ze sobą. Miałam na vitalię już jakiś czas temu żeby popatrzeć na Wasze postępy zmotywować się bo chcę w końcu coś zmienić osiągnąć MUSZĘ.