Jadąc do pracy zastałam na niebie przepiękną podwójną tęczę - to może znak powodzenia moich zamierzeń? A po deszczu przychodzi słońce...
Wczoraj po małej rozgrzewce spędziłam godzinę na rowerku treningowym - cóż za wspaniałe uczucie zmeczenia, potu i lekkiego bólu mięśni. Nie moge się już doczekać soboty - cóz mi zaproponują w moim treningu? Właściwie przez przypadek wybrałam tę date rozpoczęcia, ale tak sobie myślę, że to chyba jednak szczęśliwa pomyłka - mam czas sie przygotować psychicznie i fizycznie. Trzymajmy się razem - osiągnięmy swoje cele i zamierzenia. Taką mam przynajmniej nadzieję, hi, hi.
A przy okazji, doradzi mi ktoś w sprawie rzucenia okropnego nałogu nikotynowego? Może ktoś z Was ma pozytywne doświadczenia w tym względzie?
pozdrawiam
mocia4
21 września 2007, 14:16Dzięki kochana za w wpis ja musze wytrwać inaczej ulegała bym wszystkiemu ; np żarła bym przy czestowaniu nie odmawiała bym . ale się zabrałam ostro za siebie i jestem z tego dumna w końcu musimy my tego same chcieć odpisz pozdrawiam pa
Rooneyowa
20 września 2007, 09:39No tak, waga już w koszu :) Dziś u lekarza się zważyłam- to chyba najbardziej wiarygodne obecnie źródło :) Pozdrawiam
mocia4
19 września 2007, 18:03Dzięki za wpis ty równiesz masz ślicznego synka wiesz chciała bym tak wyglądać jak ty ale to chyba jest niemożliwe napisz czy już rzuciłaś palenie bo ja też bym chciała podaj mi pomysł dobry na rzucenie odpisz pozdrawiam pa
Justyna40
19 września 2007, 17:45Ja przestałam palić w ciąży :), potem szkoda było mi dziecka ..,żeby go nie truć .... No i tyle:)
inianas
19 września 2007, 17:34Witaj. Ja paliłam tylko 5 lat ale ogromne ilości, bo okolo paczki dzienie. Z tego co pamietam to moje ulubione papieroski to byly Slimy, Vogue i Davidoffy ;-) Rzucalam kilkanascie razy i zawsze robilam ten sam bląd- zamiast rzucic je od razu zmniejszalam sobie dawkę aż dochodzilam do kilku dziennie 2-4 papieroski i potem 5,6,7 i znów w górę! Rzuciłam je raz na zawsze pewnej sierpniowej nocy, kiedy o jak zawsze przed spaniem wypalalam jedna fajkę tak aby dokończyc ceremonię(bo palenie to ceremonia) i zaczelam plakac i wyc, ze jestem taka slaba! co ze mnie zrobiły papierosy?! Caly czas tylko myślę, kiedy będzie dobra okazja do zapalenia,papierosy mna rządza i rujnują mi zdrowie i oztanowiłam, ze papieros, który wtedy wypaliłam bedzie moim ostatnim i zaczne sama, kierować swoim zyciem, a nie uzależniać sie od jakiegos gównianego palenia! Było trudno-najgorsze bylo z kawa, bo zawsze byl do niej papierosek więc z kawy też zrezygnowalam do czasu aż nie przestanie mnie krecic. po okolo 2 tygodniach zrozumiałam, ze potrafie, ze jestem sina i nawet kawę zaczełam pić! Trzymam kciuki za walkę! Pozdrawiam Cię serdecznie!
Azalia
19 września 2007, 15:05Cześć dziewczyny. Dziękuję za miłe słowa. Trzymam kciuki za nas wszystkie - a tak naprawdę za wytrwałość. Bo chyba tego nam dotąd brakowało. Jakoś tak w grupie raźniej - więc głowy do góry, pierś do przodu i na podbój świata.
mocia4
19 września 2007, 14:27Witaj koleżanko super masz linie pozdrawiam i życze ci powodzenia będe trzymać kciuki pa
Rooneyowa
19 września 2007, 09:19Ja próbowałam chyba wszystkiego- nicorette- działało przez tydzień,potem wiele innych sposobów, aż wreszcie przerzuciłam się na gumy do żucia- potrafiłam wyżuć nawet trzy paczki dziennie- to pomogło- przez 2 miesiące nie paliłam, ale rzuciłam też kawę, bo do kawki zawsze papierosek lepiej wchodzi :) Niestety na jednej z imprez znów powróciłam do nałogu- wiadomo trochę alkoholu i już chce się palić.