Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Droga na wzgórze San Antón



Wybraliśmy aktorki szlak, bo wstępnie miał 9km. Tak, aby się porusza, ale aby nie siedzieć w domu. Po drodze okazało się, że szlak pokrywa się w 90proc z tym , co już zeszliśmy.

Pogoda jak zwykle słoneczna. Do naszego mieszkania nie wpada w ogóle słońce, bo jest na 1 piętrze i jest otoczone 4-piętrowym budynkami. Z mieszkania zawsze się więc wydaje, że jest ciepło i zimno. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Wystarczy wyjść za róg ulicy, aby doznać olśnienia. I oslepienia.

Rozgkadalksmy się za likierem, który piliśmy w restauracji. Wersja kawowa także istnieje. Będziemy pewnie kupować je przed wyjazdem do domu. Pojawiła się też oferta na słodycze świąteczne. Wzięłam po sztuce z każdego rodzaju i w mieszkaniu zaczęliśmy testować. Niemal wszystko to są kruche ciasteczka z różnymi aromatami. Gdybym wiedziała to wtedy, kupiłabym co trzecie.