Tak... zaczęłam od aerobiku. Godzina skakania, pot lał się kroplami po twarzy i nie tylko. Jak ktoś mądrze napisał, że "już wie po co jest rowek z tyłu". Dietka tradycyjnie: owsianka, sałatka :pomidor, ogórek, sałata, kromal ziarnisty z serkiem, plaster szynki, jogurt domowy z truskawek, zupka warzywna z małym udkiem z kurczaka gotowanym, a na kolacje 1,5 wafla ryżowego. I nic więcej nie będzie. Na jutro również planowane to samo menu. A co z planów wyjdzie to się okaże. Kochaniutkie za dwa tygodnie mam urlop. Planowany trzytygodniowy, nigdzie nie wyjeżdżam, najlepiej spędzam czas nad wodą ( jednio dniowe wyjazdy) na działce lub rowerkowo. Nic mi więcej do wypoczynku nie potrzeba. Może synio przyjedzie z Anglii. Bo coś przebąkiwał. To wtedy z kuchni chyba nie wyjdę. Bo już zaklepuje na obiad pierogi ruskie. Co się nie robi dla dziecka. Czyż nie? Spadam gotować owsiankę na jutro i może jeszcze trochę poczytam Wasze pamiętniki. Dziękuję Wam za miłe słowa. Pozdrawiam. Trzymajcie się w wytrwale w planach.
MonikaGien
26 czerwca 2014, 13:08Hej, ślimakowej plagi Ci nie zazdroszczę, próbowałaś jakiś preparat na nich? może woda z solą trochę pomoże, pozdrawiam
marii1955
23 czerwca 2014, 22:56Pracowicie zaczęłaś ten dzień ... i tak trzymaj ... Serdecznie pozdrawiam :)
amoniak65
23 czerwca 2014, 21:23Oglądam twoją stronkę, i myślę, że bardzo konsekwentnie utrzymujesz wagę. Nic tam nie ruszyło przez tyle czasu? To teraz jak zadziałasz, to linia będzie pod kątem 45 ° opadać w prawo. Życzę miłego zjazdu.
Bajka64
23 czerwca 2014, 21:27Zdziwisz się ale waga tylko delikatnie w dół. (-0,10 dkg, -0,20 dkg ). Poczekamy do urlopu. Może będzie więcej. Dzięki za życzenia.