Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Plan


Od początku. Jestem kompulsywnym żarłokiem. Od paru miesięcy moje napady nasiliły się do kilku sesji tygodniowo. Utrudnia to funkcjonowanie i sprawia, że mój dobry nastrój ucieka. Ciągle towarzyszy mi poczucie winy i marzę by z tym skończyć.

Skoro można o czymś marzyć, jest to do zrobienia. Przede mną dużo ciężkiej pracy, by poradzić sobie z moim zaburzeniem. Czuję jakby to była już moja druga natura, ale to nie znaczy, że nie można tego zmienić.

Chcę to zrobić i nigdy już do tego nie wrócić. Jak przy wprowadzaniu wszystkich zmian, w tym wypadku również zalecana jest metoda małych kroczków. Wyrobienie dobrych nawyków i utrwalenie ich będzie trwało dość długo, ale nie zniechęcam się. Motywuje mnie myśl, że jeśli mi się uda to zmienić, reszta mojego życiu będzie łatwiejsza, będę miała mniej zmartwień.

Do sedna. Ważę teraz zbyt dużo, przez co źle się czuje w moim ciele. Mam kłopoty ze wstydem i najchętniej przestałabym wychodzić z domu, żeby tylko nikt na mnie nie patrzył. Koniec z tym, to bardzo popaprane. Nie jest przecież normalne, by zdrowa dziewczyna marnowała swoje życie chowając się w swoim pokoju i użalając się nad sobą. Dlatego muszę wrócić do wagi, w której czułam się dobrze. Nie chcę jednak szokować mojego organizmu, który i tak dużo znosił. Zamiast  stosowania jakiejś diety, chcę zmienić moje nawyki żywieniowe. Postanowiłam, że moim celem będzie kilogram miesięcznie. Wiem, że to mały ubytek, ale jeśli ma się niezdrowy stosunek do jedzenia ograniczanie się w dużym stopniu zamiast doprowadzić do czegoś dobrego może przynieść odwrotne skutki, czyli kolejne napady i wzrost wagi.

Kolejną ważną rzeczą jest kondycja ciała. Przestałam ćwiczyć, poddałam się całkowicie. Moja kondycja jest beznadziejna. Tu również obowiązuje zasada małych kroczków. W tym miesiącu będę ćwiczyła po 20 minut po przebudzeniu 5 razy w tygodniu (pn, wt, czw, pt, nd). Na razie ograniczę się do ćwiczeń w pokoju. Wiosną planuję rozpoczęcie biegania lub jazdy na rowerze.

Jestem pełna nadziei. Mam nadzieję, że dotrwam do końca i będę mogła być z siebie dumna.