Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Młoda dziewczyna, która szuka sposobu na rozwiązanie swojego problemu. Sytuacja jest poważna, bo zaczyna uniemożliwiać normalne funkcjonowanie. Na szczęście jestem dobrej myśli. Wiem, że jest we mnie siła, która pozwoli mi to wszystko zwalczyć i sprawić, że życie będzie łatwiejsze i jeszcze bardziej cudowne.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 945
Komentarzy: 21
Założony: 7 stycznia 2015
Ostatni wpis: 14 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BanJiYeon

kobieta, 31 lat, Białystok

156 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Niedługo będę mogła zaliczyć sobie kolejny dzień.

Jadłospis z dzisiaj:

śniadanie: 2 jajka na twardo, kromka chleba z łososiem wędzonym, 3 korniszony

II śniadanie: sałatka (sałata + ogórek zielony) z kurczakiem na parze

przekąska: gruszka i mandarynka

obiad: pół torebki ryżu i pierś na parze, 2 ogórki kiszone

kolacja: trochę wędzonego kurczaka (bez skóry) i pomidor z bazylią.

Jak już moja kolacja się wstępnie rozłoży, zamierzam wciągnąć dres i wyjść na 40 minut truchciku. Trzymajcie za mnie kciuki...

Co do projektu, którym się wczoraj stresowałam, nie zaliczyłam. Wykładowca zarzucił mi, że nie dołączyłam do niego poleceń, które wysłał na maila... Głupi powód by zwrócić komuś projekt do poprawy, nie sądzicie? Ale przynajmniej nie muszę nic zmieniać w obliczeniach i teorii. Pozostaje mi tylko wydrukować jeszcze 6 stron i mu oddać za tydzień.

Udało mi się jednak obronić projekt z kanalizacji  i to na 5, więc i tak jest co świętować :D

13 stycznia 2015 , Komentarze (7)

Kolejny dzień się kończy. Opuszcza mnie energia i zadowolenie. Jestem zmęczona. Robiłam dziś projekt i martwię się, że wykładowca może mi go nie zaliczyć... ale nie mam pojęcia jak inaczej powinnam to zrobić.

Dzisiaj nie ćwiczyłam. Nie miałam jak. Nie chodziło o czas, po prostu nie mogę ćwiczyć przy mojej współlokatorce... To dla mnie nie do przejścia.

Dzisiejszy jadłospis:

śniadanie: owsianka z bananem i cynamonem na mleku i wodzie

II śniadanie: duża kanapka z polędwicą, sałatą i ogórkiem

obiad: pół torebki kaszy jęczmiennej z sosem z duszonych warzyw i piersią kurczaka

podwieczorek: 200g jogurtu naturalnego i pomarańcza

kolacja: dwa jajka na twardo i trochę sałatki z ogórków.

Mam chęć na coś słodkiego, taką chorą chęć by zjeść tonę cukierków...

12 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj tak w środku dnia, bo obawiam się, że wieczorem nie będę miała czasu.

Jadłospis dnia dzisiejszego:

śniadanie: owsianka na mleku z miodem i rodzynkami

II śniadanie sałatka(sałata +1/3 papryki żółtej) z piersią z kurczaka (na parze)

obiad: pół torebki kaszy jęczmiennej drobnej z nóżką z kurczaka + 2 ogórki kiszone

podwieczorek: 200g jogurtu naturalnego i 2 mandarynki

kolacja: serek wiejski z odrobiną pora i papryki.

2 posiłki jeszcze przede mną. Za chwilę muszę iść na uczelnię, a później nauka do nocy. Sesja się zbliża, ale to nie ona jest najgorsza. Gorsze są zaliczenia przed nią i oddawanie i obrona wszystkich projektów. Oczywiście, dam radę :)

Skalpel zrobiony pod nieobecność współlokatorki, więc kolejny dzień można uznać za całkiem udany i szczęśliwy ^_^

Mam nadzieję, że Wam też tak dobrze się układa. Motywujecie mnie każdym komentarzem. Dzięki Waszemu wsparciu wiem, że mogę zmienić to, co chcę. Dziękuję :D

11 stycznia 2015 , Komentarze (5)

A dzisiaj było tak:

śniadanie: 2 kanapki z tuńczykiem, pomidorem i porem

II  śniadanie: sałatka z piersią z kurczaka (sałata+ogórek+trochę papryki żółtej)

obiad: gołąbek i pomidor z bazylią

podwieczorek: banan

kolacja: 2 jajka na miękko i 2 ogórki kiszone.

Jak Wam się podoba moje menu? Wydaje mi się, że jest całkiem zdrowe :)

Wichura trwa już kilka dni, aż się nie chce wychodzić na zewnątrz. Mimo to zmotywowałam się i z samego rana poszłam do kościoła. Niedziela to dla mnie bardzo leniwy dzień, ale z wyjątkową ochotą zabrałam się za wykonywanie zaplanowanego Skalpela. Mieszkam ze współlokatorką, więc nie wiem jak będzie z ćwiczeniami w najbliższych dniach, ale postaram się dawać radę. Mam wciąż problem z przejmowaniem się, co ludzie sobie o mnie pomyślą... Ale przecież bez ćwiczeń nic się nie zmieni...

10 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Skonsumowałam dzisiaj:

śniadanie: owsianka na mleku z miodem + jabłko

II śniadanie: kanapka (chleb z siemieniem lnianym) z polędwicą i ogórkiem

obiad: zupa z brokuła z indykiem

podwieczorek: 200g jogurtu naturalnego i mandarynka

kolacja: 2 jajka na miękko z pomidorem i bazylią

Całkiem udany dzień, i pod względem diety i samopoczucia. Wróciłam dzisiaj do akademika. Miło spędziłam czas z bratem i jego narzeczoną. Zaczynam powoli budować pewność siebie. Nawet w dresach i bluzie czuję się ładna.

Dodatkowo spotkałam dzisiaj wyjątkowo miłego kierowcę miejskiego autobusu. Chciałam kupić bilet gdy on słuchał Czajkowskiego. Nie dość, że był sympatyczny i uśmiechnięty, to jeszcze ta muzyka...

Dzisiaj odpoczywałam, bez ćwiczeń. Muszę przyznać, że mam na nie ochotę i nie mogę doczekać się jutra, ta dawka endorfin :). Nie przemęczam się na razie. Ostatnio (w piątek) zrobiłam Skalpel Chodakowskiej, fajna zabawa. To będzie mój podstawowy 'trening' w tym miesiącu.

Jestem tak pozytywnie nastawiona, aż chce się żyć ^_^

Zobaczymy jak będzie na studiach... ach, te moje lenistwo xD

9 stycznia 2015 , Komentarze (1)

A dzisiaj co? Napad... Coś jest nie tak. W mojej głowie...

Pomyślę i poukładam klocki od nowa.

8 stycznia 2015 , Komentarze (2)

Dzisiaj zjadłam:

1 posiłek: owsianka na wodzie (4 łyżki płatków owsianych i 2 łyżki otrębów) i pomarańcza

2 posiłek: wędzone podudzie z kurczaka bez skórki (wydawało się całkiem duże)

3 posiłek: bigosik na indyczym mięsie

4 posiłek: dwa jajka ugotowane na twardo z domowym chrzanem

5 posiłek: jogurt naturalny 200g 0%

Całkiem niezły dzień. Wydaje mi się, że jadłam zdrowo. Ograniczam mączne rzeczy i pieczywo, bo one zazwyczaj sprawiają, że chcę zjeść więcej. Postanowiłam też zrezygnować ze słodyczy, bo boję się, że nie potrafiłabym poprzestać na małej porcji.

Zobaczymy jak to dalej będzie wyglądało.

8 stycznia 2015 , Komentarze (1)

Od początku. Jestem kompulsywnym żarłokiem. Od paru miesięcy moje napady nasiliły się do kilku sesji tygodniowo. Utrudnia to funkcjonowanie i sprawia, że mój dobry nastrój ucieka. Ciągle towarzyszy mi poczucie winy i marzę by z tym skończyć.

Skoro można o czymś marzyć, jest to do zrobienia. Przede mną dużo ciężkiej pracy, by poradzić sobie z moim zaburzeniem. Czuję jakby to była już moja druga natura, ale to nie znaczy, że nie można tego zmienić.

Chcę to zrobić i nigdy już do tego nie wrócić. Jak przy wprowadzaniu wszystkich zmian, w tym wypadku również zalecana jest metoda małych kroczków. Wyrobienie dobrych nawyków i utrwalenie ich będzie trwało dość długo, ale nie zniechęcam się. Motywuje mnie myśl, że jeśli mi się uda to zmienić, reszta mojego życiu będzie łatwiejsza, będę miała mniej zmartwień.

Do sedna. Ważę teraz zbyt dużo, przez co źle się czuje w moim ciele. Mam kłopoty ze wstydem i najchętniej przestałabym wychodzić z domu, żeby tylko nikt na mnie nie patrzył. Koniec z tym, to bardzo popaprane. Nie jest przecież normalne, by zdrowa dziewczyna marnowała swoje życie chowając się w swoim pokoju i użalając się nad sobą. Dlatego muszę wrócić do wagi, w której czułam się dobrze. Nie chcę jednak szokować mojego organizmu, który i tak dużo znosił. Zamiast  stosowania jakiejś diety, chcę zmienić moje nawyki żywieniowe. Postanowiłam, że moim celem będzie kilogram miesięcznie. Wiem, że to mały ubytek, ale jeśli ma się niezdrowy stosunek do jedzenia ograniczanie się w dużym stopniu zamiast doprowadzić do czegoś dobrego może przynieść odwrotne skutki, czyli kolejne napady i wzrost wagi.

Kolejną ważną rzeczą jest kondycja ciała. Przestałam ćwiczyć, poddałam się całkowicie. Moja kondycja jest beznadziejna. Tu również obowiązuje zasada małych kroczków. W tym miesiącu będę ćwiczyła po 20 minut po przebudzeniu 5 razy w tygodniu (pn, wt, czw, pt, nd). Na razie ograniczę się do ćwiczeń w pokoju. Wiosną planuję rozpoczęcie biegania lub jazdy na rowerze.

Jestem pełna nadziei. Mam nadzieję, że dotrwam do końca i będę mogła być z siebie dumna.