Właśnie sprawdziłam historię mojego ważenia, którą prowadzę w zeszycie...wyszło na to że od 11go lipca moja waga ani drgnęła...ćwiczę więcej – zaczynałam od półgodzinnych treningów trzy razy w tygodniu a teraz ćwiczę pięć razy w tygodniu po godzinie...piję dużo wody, co najmniej 2.5 litra dziennie (oprócz weekendów bo nie mam czasu co godzinę biegać do WC)...jem dużo warzyw i owoców, unikam słodyczy (w ciągu ostatniego miesiąca tylko raz pozwoliłam sobie na lody), pieczywo jem tylko w weekendy – bułkę ziarnistą na śniadanie której zawsze towarzyszy dużo warzyw. Wiem co to zastój i byłam na to gotowa, cierpliwie czekam aż waga ruszy, w zeszłym tygodniu przez 3 dni dodawałam trochę więcej kalorii do moich posiłków, żeby ruszyć ten metabolizm ale chyba nic to nie pomogło...ale wyjścia nie mam...do starych nawyków ani myślę wrócić, więc pozostaje mi tylko czekać i może pokombinować jeszcze troszkę. Czy któraś z was przez to przechodziła? Jakieś rady? Jak długo u was to trwało? Dziękuję z góry za podpowiedzi J
ania.311
12 sierpnia 2014, 22:43http://ilovehowitfeels.blogspot.com/2013/10/wyrzuc-wage-mierz-sie.html "Dlaczego więc waga rośnie (stoi), podczas kiedy wymiary nie zmieniają się (maleją)? W dużym uproszczeniu - spalamy tłuszcz, a w jego miejsce pojawiają się mięśnie, których taka sama objętość waży 2x więcej" nie przejmuj się liczbami, liczy się to ile wkładasz pracy w osiągnięcie celu :) powodzenia!