Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
A dziś było tak :)


Jak zawsze przed wyjściem do pracy ok. godź 5 rano kawa z mlekiem :)
No i rzecz jasna śniadanie, potem drugie śniadanie, no i obiad :) W pracy ruch duży, ludzie się przewijają w koło i każdy przyniesie coś dobrego.

Konkretnie ...

..w domu
4:30 kawa z mlekiem
5:00 śniadanie, banan, 100g pieczonej piersi z kurczaka, duuże (73g) jajko sadzone, 3 łyżki serka wiejskiego, grzanka z chleba wieloziarnisteho, natarta czosnkiem.
5:15 kawa z mlekiem :)

.. już w pracy
6:30 kawa z mlekiem
10:00 500ml krupnik, grzanka wieloziarnista z czosnkiem ... mniam :) kolega z pracy wrócił zza granicy i oczywiscie czestował ... no sie zjadło do drugiego śniadania dwa herbatniki oblane grubą warstwą przepysznej czekolady, wafelek orzechowy (coś ala knopers) no i pare kostek czekolady Milka z calymi orzechami laskowymi mmrrr... :) dostałem dwa takie orzechowe wafelki, ale drugi będzie na jutro do śniadania :P
 
w międzyczasie litr czerwonej herbaty

15:00 500ml krupnik, grzanka wieloziarnista z czosnkiem ... pycha :)

do osiemnastej w pracy, więc litr czerwonej herbaty

..wreszcie w domu

teraz jest już po 23 i chyba ze 3 kawy wypiłem jeszcze.

Dziś rano (31.10) po przebudzeniu było 98,15 kg... wg. moich przewidywań jutro (01.11) będzie jakieś 97,80 :) 

Wstaję jutro około 9, więc pora spać, jak się mało śpi to się nie chudnie a wręcz przeciwnie, można się głodzić a waga stoi lub nawet rośnie ... dziwne no nie.

Dobranoc, rano pochwalę się czy moje przewidywania się sprawdziły .. prrr hehe :)