20 km na rowerze - 10 rano pod wiatr, bardzo zimny i taki silny, że się do pracy spóźniłam
A w południe poszłam do sauny i jeszcze się dobrze nie położyłam, a już spałam. Tak jest zawsze, jak jestem tam sama. Ale budzę się po 20 minutach, bo wtedy nasz piec zaczyna wydawać dziwne dźwięki, ale w tyle głowy mam obraz upieczonej siebie, gdybym jednak się nie obudziła. Więc wcześniej zawsze mówię komuś, co będę robiła i żeby dzwonił o takiej i takiej godzinie, a jak nie odbiorę to niech przychodzi. I czuje się zabezpieczona przed tym upieczeniem.
Po pracy godzina zajęć ze sztangami + brzuch.
I wracałam już z wiatrem.