Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
zimno=domowo


Zimno(zimno), więc weekend w domu = odrabianie zaległości, nadrabianie co można.

sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina zajęć ze sztangami (nowa choreografia, bardzo długie serie, bardzo poczułam), wieczorem 5 km spacer do parku i po parku.

niedziela: 10 km rower, godzina indoor cycling, wyjątkowo szybkie tempo. I odwołana druga godzina kalisteniki, bardzo dobrze bo zaczynam czuć jak bolą mnie po wczoraj mięśnie w większości ciała.

  • beatawalentynka

    beatawalentynka

    26 kwietnia 2016, 10:28

    Bardzo pracowicie, podziwiam.

  • marii1955

    marii1955

    24 kwietnia 2016, 16:48

    Zimno , ojjj zimno mamy sakramenckie ... I mnie bolą mięśnia JESZCZE po czwartkowym treningu :)