Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wakacyjny grafik = lenistwo


Często w czasie wakacji jem przepyszne ryby(losos), różnie przyrządzone.

Postanowiłam nauczyć się robić je w domu, w wersji pieczonej, bo po smażeniu, pomimo wyciągu, mieszkanie śmierdzi mi przed dwa dni co najmniej. Szukałam tylko dobrego źródła, wydawało mi się, że znalazłam:p.

Kupiłam rybę w piątek. Ze specjalnego miejsca, miała być super świeża, łowiona w miarę czystej wodzie, wiadomo gdzie i przez kogo. Miałam z niej zrobić pasztet - pierwszy raz w życiu. W domu otworzyłam, śmierdziała trochę i miała dużo ości(wymiotuje). Ale mnie "prawie vege":) one często śmierdzą. Więc umyłam, obłożyłam ziołami, poddusiłam na patelni i śmierdziała jeszcze gorzej. Owinęłam w dwie reklamówki, wywaliłam do kosza. Śmierdziało nadal. Pomogło dopiero wyniesienie jej do śmietnika zewnętrznego, zwanego tutaj altanką. Zraziłam się, jem tylko te ryby, które ktoś dla mnie zrobi.

I teraz głównie warzywa, w różnej postaci mam w domu. Będzie bardzo sałatkowy(salatka) weekend. Prawie WO.

Sobota: 10 km rower, godzina TBC + godzina sztang, wyjątkowo ciężko(kreci), bo jest nowa choreografia, trudniejsza no i moje zakwasy jeszcze trochę się trzymały.

Niedziela: 30 km rower, na zakupy (bardzo udane zresztą) i z powrotem, bo dwugodzinny trening, na który się szykowałam, wykreślony z wakacyjnego grafiku. Tak, sprawdziłam na stronie klubu czy jest(kujon), nie, nie wpadłam zziajana do klubu i dopiero tam się dowiedziałam(pomysl).

  • czarodziejka10

    czarodziejka10

    27 lipca 2016, 17:54

    Ja najczęściej piekę pstrąga j ( mam wypróbowany szybki i prosty przepis ) eśli uda mi się go kupić w pobliskim zaprzyjaźnionym łowisku . Przynajmniej mam pewnośc że świeży , bo to czym jest karmiony to pewnie inna historia

    • beaataa

      beaataa

      27 lipca 2016, 20:46

      Jak łowisko zaprzyjaźnione, to może dowiesz się czym karmią. Ale przynajmniej te ryby w czystej wodzie żyją, a nie tak jak większość łososi z morza północnego, w mocno zanieczyszczonej przemysłowo.

  • iw-nowa

    iw-nowa

    25 lipca 2016, 14:07

    Uwielbiam ryby, na szczęście u mnie łatwo przewietrzyć chałupę, więc robię czasem na patelni grillowej. Ale najchętniej pieczoną w ziołach. Ruch masz na piątkę! Ja póki co trenuję w domciu :) powodzenia!

    • beaataa

      beaataa

      25 lipca 2016, 19:31

      Ty wspaniałe potrawy gotujesz, jak patrzę to mi ślinka leci:) Mnie na ogół chęci brakuje, więc mieszam, to co mam zjeść, pilnuje tylko, żeby składniki super jakości kupować. Tylko chleb piekę już od lat, żytni na zakwasie.

    • iw-nowa

      iw-nowa

      26 lipca 2016, 08:40

      No widzisz, a ja chleba na zakwasie jeszcze się nie nauczyłam, ale jeszcze w tym roku opanuję i będę piekła, bo już w zasadzie jem tylko własnego pieczenia wypieki, na razie na drożdżach lub na sodzie oczyszczonej (to ciasta). pozdrowienia

  • marii1955

    marii1955

    24 lipca 2016, 22:59

    A ja korzystam z mrożonych ryb , gdy najdzie mnie ochota np. kupiłam mrożoną polędwicę z dorsza , świetnie poporcjowana , hermetycznie zamknięta w porcjach i zamrożona ... prawdę mówiąc mało jadam ryb ...

    • beaataa

      beaataa

      25 lipca 2016, 06:31

      Ja też bardzo mało, ale wakacjach trafiam na takie pyszne, że potem obiecuje sobie, że nauczę się je robić sama, np piekąc w piekarniku. Tylko jak o nich czytałam, to bardzo ważne jest wiedzieć skąd one są, bo bardzo dużo ryb jest wręcz szkodliwa, ze względu na to gdzie żyły i czy były karmione.