Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wracam na dobrą drogę


Od zaraz = od dzisiaj, nie od jutra. 

Bo ostatnio to było tak, że:<:

1. Wróciły do pięknie odnowionej corpokuchni maszyny z syfem, a ja do nich - codziennie jedna paczka belvitek pożarta.

2. Treningi piątkowo - sobotnie zamienione na wyjazd do lasu i zbieranie grzybów (zbiera to się je świetnie, ale przetwarzać nienawidzę, a jeszcze chyba z osiem kg aronii przywiozłam:x)

3. Coś tam podgryzam(ciasteczka), jakieś słodkie alko popijam(alkohol), piwo, albo miód, albo amaretto - takie naprawdę słodkie.

No i zadowolona z siebie nie jestem:(, waga + 1 kg, rozłożone równo na brzuchu i boczkach. 

Sobota - niedziela : 40 km połączenia rowerowania ze zbieraniem grzybów - efekt: ilość grzybów ogromna, ale wszystkie takie "utrzęsione".

Poniedziałek: 20 km rower + kompleks w południe w pięciu seriach

Wtorek: 20 km rower + spacer w południe, bo pogoda była ładna i już wiem dlaczego;)

wieczorem w klubie 40 minut siłowni, ciężkie podstawowe wielostawy + godzina interwałów = moje ulubione połączenie(bomba) 

Środa: 20 km rower + relaks w saunie

A moje szydełkowo - drutowe opętanie nadal trwa.

Już prawie sucha po blokowaniu Arabella.

Nie, nie umiem ich nosić i nie będę.

(pa)

  • marii1955

    marii1955

    21 września 2017, 14:07

    Wiem jak może dręczyć takie wcinanie różnych łakoci - dooobrze wiem ... tak piszę dręczyć , bo zawsze mnie to dręczy ... chociaż ostatnio daję organizmowi to , czego się domaga = widocznie tak musi być Beatko . Ale rękę na pulsie trzymaj , jak już kilogram odczuwasz np. w spodniach , zacznij folgować :) Zresztą sama wiesz :) Ale się wkręciłaś w to szydełkowanie - cuda dziergasz , są niepowtarzalne jak dla mnie iii jaaakie kolory świetnie zestawione :) pięknie :) pozdrawiam :)))

  • diuna84

    diuna84

    21 września 2017, 13:54

    ja to widzę tak- nie jest źle bo jest dobra aktywność, ale wiadomo jak będzie na dłuższą metę. ... myślę że to chwilowe jesienne zachcianki może

  • kasperito

    kasperito

    21 września 2017, 13:06

    Opętanie włóczkowe cudne! lubiłam robić. jeśli kilogram jest odczuwalny, to trzeba zrobić swoje zmiany :-)

  • zlotonaniebie

    zlotonaniebie

    21 września 2017, 09:12

    Opętanie drutowe przepiękne, w jesiennych kolorach. Dobrze, że piszesz o podjadaniu, bo ja też zjadłam rafaello. A w dobrym towarzystwie to i grzechy łatwiej przełknąć. I wiesz, te potknięcia czynią z Ciebie taka fajną kobietę, a nie robota z siłowni. Nie ulegaj zbyt często, ale czasem ulegaj, bo Ci z tym do twarzy :)))

    • beaataa

      beaataa

      21 września 2017, 09:43

      Tu masz rację, że do twarzy:) ona gładsza się robi wprost proporcjonalnie do otłuszczenia brzucha...

    • zlotonaniebie

      zlotonaniebie

      21 września 2017, 09:52

      Słowo " otłuszczenie" nie istnieje w Twoim słowniku :))

  • mikelka

    mikelka

    21 września 2017, 08:41

    podoba mi sie relax w saunie ;)

  • beatawalentynka

    beatawalentynka

    21 września 2017, 08:00

    Słodkości mają to do siebie, że zjesz raz a potem oderwać się od tego g.... nie można. U mnie też szaleństwo grzybowe i ta sama sytuacja, zbierać uwielbiam i na tym koniec..... Pasja u Ciebie w pełnym rozkwicie. Ja po weselu jestem tak skołowana, że nawet myśleć mi się nie chce o czymkolwiek :(((

  • sachel

    sachel

    21 września 2017, 07:59

    Brawo za powrót na jasną stronę karmienia :))). Moje opętanie drutowe ustąpiło jakiś czas temu, ale pozostało mi po nim kilka chust, czapek i sweter, które chętnie noszę. Mam kilka ulubionych projektantek i regularnie do nich zaglądam, chociaż ostatnio nie dziergam. A moim ulubionym kształtem jest tzw. "kopnięty trójkąt", wyjątkowo korzystnie się układa na sylwetce:)

    • beaataa

      beaataa

      21 września 2017, 09:45

      Ja właśnie Chrustowo jestem opętana. Teraz kolejna Arabelle, potem wirus.