Dzień nr 2 zakończył się na malutkiej Kerrerze (10 minut promem tylko dla ludzi z Obam). Kupno biletów i small talk z panem promowym = ja mówię, pan się uśmiecha szeroko, podaje bilety i odpowiada dosyć długo ostro stukając, z czego ja rozumiem tylko midges, których zresztą nie ma:). Padać zaczęło późnym wieczorem, lało całą noc i teraz (8 rano). A ja zapomniałam zabrać kindla i monego dziubania/dziergania Nordic Romance nr 3:(!!! I tak czy siak, około 10 musimy się pozbierać bo prom na Mull zabookowany... I ja nazywam to wakacjami?
tara55
21 sierpnia 2019, 11:53Krople deszczu spadające na wierzch namiotu są urokliwe. Miałaś piękny koncert. :-)
aniaczeresnia
6 sierpnia 2019, 20:05Na głowę sie nie leje ;-)
beatawalentynka
5 sierpnia 2019, 14:52Za to macie dużo czasu dla siebie i dużo czystego powietrza. Życzę pogody !
diuna84
5 sierpnia 2019, 11:51akcja ... coś się dzieje ;)
Ajcila2106
4 sierpnia 2019, 23:57Ech...jak czekamy na deszcz to go nie ma...a jak go nie potrzebujemy, to jest...pogody życzę:)
mia_versa
4 sierpnia 2019, 12:39dla szkockich widoków można deszcz przecierpieć ;) Słoneczka życzę :)
ggeisha
4 sierpnia 2019, 11:23Marzyłam o Szkocji, ale właśnie... pogoda mnie odstraszyła.
FreeMilka
4 sierpnia 2019, 10:59oj chyba deszcz był nieplanowany? Ale czasem takie niespodzianki mają swój urok ;)
Marynia1958
4 sierpnia 2019, 10:01przygody...