Dni w których nie mamy możliwości oderwać się od życia za pomocą telewizji, internetu czy nawet głupiego wyjścia na spacer dają nam najlepszą możliwość na poznanie samego siebie, wsłuchanie się we własne ciało, psychikę, odszukanie swoich pragnień. Tak dzisiaj było ze mną, jako, że jestem uziemiona w domu, a od rana do godziny 15 nie było prądu, pogoda nie pozwalała nawet na czytanie czegokolwiek w pomieszczeniu - ten dzień spędziłam na "przeglądzie" swojej psychiki. I teraz czuję się dużo lepiej. :)
Ostatnie pół roku było walką - z kilogramami, chociaż to akurat było przyjemne, ale również walką o siebie samą, o znalezienie swojej drogi jako osoby autonomicznej, a nie osoby żyjącej w związku, gdzie przez cały czas nie było MNIE, nawet nie było NAS, tylko był ON ON ON i ja. A dziś zdałam sobie sprawę, że strasznie dużo mu zawdzięczam. Że to, że mnie zostawił było najlepszą rzeczą jaka mogła mnie spotkać.
Po pierwsze wzięłam się za siebie - Jezu, w końcu czuję, że nie jestem grubą kluchą, schowaną gdzieś w kącie. A po drugie po prostu odżyłam - psychicznie, fizycznie.
Pół roku to taki czas, w którym podobno wybacza się osobie, która nas skrzywdziła. I tak. Wybaczyłam mu, ale też zauważyłam ile przez ten związek traciłam, ile oddawałam dla niego energii, siły. Jaki z niego był egoista.
Przez te pół roku schudłam 14 kg, może nie jest to dużo jak na taki okres czasu, ale wiem, że zrobiłam to mądrze, że nie ma szans na powrót do bycia monstrum. Super uczucie.
Pewnie ten wpis nie ma sensu znów, ale może niektórym dać nadzieję, że nawet z największego bólu powstać może coś pomocnego, coś pięknego.Wystarczy czasem odrobina ciszy, żeby to zrozumieć i przestać rozpaczać. Świat staje się piękniejszy w moich oczach, a ja cieszę się życiem, sobą.
Jeszcze trochę przede mną, ale wierzę, a nawet WIEM, że dam radę. Że wraz z nastaniem wiosny będę cieszyć się nową sobą, nie tylko fizyczną, ale również moja psychika będzie nowa, odbudowana.
Powodzenia, dla wszystkich, którzy się starają, którzy zmagają się z problemami, z bólem. Wszystko jest po coś. I to jest najcudowniejsze w życiu.
<3
judith9
2 grudnia 2013, 19:51pierwsze co pomyślałam "nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" ciesz się życiem i zdobywaj to czego pragniesz