I przyszedł ten (nie)oczekiwany dzień. A raczej dni. Kiedy mam ochotę rzucić to wszystko a w zamian za to rzucić się na lodówkę. Tak też zrobiłam. Potem były wyrzuty sumienia i wiadomo, znany scenariusz. Znany mi dobrze sprzed pół roku ! A przez pół roku sobie radziłam, dawałam radę ze wszystkim. Dawałam radę z sobą. A nagle. Nic. Po prostu zero motywacji. Nie mam ochoty się starać z dietą. Chociaż tyle, że ćwiczę. Ale wiem, że dla mnie to za mało, że nic nie osiągnę przy samych ćwiczeniach i obżeraniu się. Bo serio, to co teraz robię to jest obżeranie. Obsesyjne rzucanie się na jedzenie. Bez jakiejkolwiek kontroli przez pierwsze 10 minut. Po 10 minutach wyrzucam wszystko co zostało do kosza. Jakaś masakra. Dlaczego tak się dzieje? Pół roku !! Pół cholernego roku nie poddawania się. A teraz po prostu czuję do siebie wstręt. Nie mam ochoty na siebie patrzeć w lustrze. Brrr. Wiem, że pewnie większość z Was tak ma. I nie chcę teraz wynajdywać sobie problemów. Ale proszę. Poradźcie co robić?
Ademida
31 stycznia 2014, 18:37Puk, puk, są postępy?
Lovelly
30 stycznia 2014, 11:59Nie poddawaj się ;* Tyle osiągnąć i to zmarnować? no chyba oszalałaś ;*
Monyyka
29 stycznia 2014, 23:56Nie poddawaj się nie warto! powodzenia :)
Ann212
29 stycznia 2014, 23:46Nie możesz się teraz poddawać !! To jest normalne że po takim czasie następuje chwila słabości i zwątpienia ale musisz z tym walczyć i na pewno dasz radę:) Najgorsze co możesz zrobić to poddać się a po pewnym czasie żałować swojej decyzji ( wiem co mówię bo sama tak zrobiłam, i do tej pory zachodzę w głowę czemu przerwałam dietę skoro tak długo dawałam rade ) Po pewnym czasie na pewno wróci Ci motywacja:) Trzymam kciuki !!
Ademida
29 stycznia 2014, 23:28Nie szkoda ci czasu i tego co zyskałaś?