Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
chrzaniona odporność


kurde, znowu mnie rozłożyło. Wprawdzie jeść mi się nie chce, ale ćwiczyć też nie dam rady. Wchłanianie czosnku widać nie zadziałało. W dodatku zaparcie. Trzeba buraczki uskutecznić. W przypływie autoironii stwierdzam, że to czego nie wyćwiczę to wypocę przez gorączkę. Sory że nie komentuje ale ledwo mam siłę przeczytać, na komentarz już przeważnie braknie weny....
  • Tulipanoza

    Tulipanoza

    31 stycznia 2012, 12:03

    No to pozostaje tylko życzyc zdrówka, odkąd ćwicze i biegam nawet zimą po zimnym jestem niezachorowalna i bardzo się z tego ciesze. Powodzonka i szybkiego powrotu do zdrowia.

  • czocharowa

    czocharowa

    31 stycznia 2012, 11:26

    Zdwrówka! ;))

  • Anhelada

    Anhelada

    31 stycznia 2012, 11:26

    Zdrowka kochana