Padam, boli mnie każdy mięsień grzbietu, dzisiaj ostatni piąty dzień pływania w tym tygodniu. MAtko jedyna wyobrażacie sobie, 6 km przepłynę sumarycznie. JEstem z siebie dumna. Wczoraj usłyszałam coś miłego od instruktora pływania, który widzi mnie od 18 miesięcy, powiedział, że mnie podziwia, pływam , nie on powiedział " walczy pani" od dzwonka do dzwonka, czyli non stop 45 min. No i stałam się przyczynkiem do zwiększonej aktywności pływackiej pewnego pana, który patrząc na mnie we wtorek ( hi hi kiedy podobno go wpędziłam w kompleksy, bo nie mógł za mną nadążyć) był we środę, był we czwartek i podobno dzisiaj przyjdzie.
Jak widzicie udało mi się zwalić przez te 3 dni 2,5 kg, dobrze a ten wstrętny mały głód właśnie mnie ssie. A niech ssie, śniadanko za półtorej godzinki. Wypiję poranną kawkę . Miłego dnia wszystkim :)
foczak
4 lipca 2008, 16:59No no!!! tylko pozazdroscic... dlaczego ja ni potrafie sie wziac za siebie ;(( PODRAWIAM
ktosiabezliczb
4 lipca 2008, 09:19tez pływam ale waga cóś mi nie spada;)) pozdrawiam
walc65
4 lipca 2008, 07:32Tak trzymaj!!! Ja za godzinkę też na basenie walczę .Pozdrawiam