Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Minął tydzień


rehabilitacji, czuję się ...źle. Nogi potrafiły boleć nieziemsko szczególnie nocami, utykam i to widocznie, biodro wciąż boli, do tego ból ud...choć to akurat wiążę z ćwiczeniami na biodra. Z kolanem różnie ..ale np. we czwartek miałam wrażenie że jest usztywnione i powiedziałam o tym wrażeniu rehabilitantowi, potwierdził że rzepka tego dnia była mniej mobilna. No cóż ...jeszcze ten tydzień i zobaczymy. Wiem że czasem na początku rehabilitacji człowiek się czuje gorzej niż przed nią. Niemniej boli, ale staram się nie jęczeć i chodzić, pogoda sprzyja foceniu. W piątek odebraliśmy pismo z UM, powiadomiono nas o byciu stroną w postępowaniu o wydanie warunków zabudowy dla kolejnych 6 apartamentowców...no to teraz się rozpiszę, tylko w poniedziałek skonsultuję się z Krakowem, jak pisać ( czy grzecznie czy nie) żeby nie wylać dziecka z kąpielą w postępowaniu przed RDOŚ.  Wczoraj była u mnie pani E. i jak to w czasie sprzątania ..gadu gadu przy herbatce i cieście drożdżowym z rabarbarem i co mi mówi " w niedzielę byliśmy z lubym w Królewskich Źródłach" pytam " i co? szła pani spod szosy kozienickiej?" , " nie, od pierwszego leśnego parkingu, bo kobieta z patrolu leśnego, otworzyła zaporę i wszystkim mówiła, że to ona załatwiła, bo to nieludzkie żeby ludzie szli tyle kilometrów pieszo, starsi, z dziećmi ,schorowani". Noooooooooo myślałam że mnie krew zaleje, powiedziałam że ten wstrętny babsztyl cytował mnie, i nie ona nic wywalczyła tylko ja raniutko wracając wygłosiłam jej taką tyradę na temat zapór. Spytałam o której była, bo oczywiście jak ja opuszczałam las o 10 30 to wszystkie zapory były opuszczone, okazało się, że przyjechali po 11 , a koło 14 przy wejściu do rezerwatu ( czyli na polu grillowym) pokazały się bryczki. No to ja dziękuję nadleśnictwu za takie " ułatwienie" dostępu do lasu. Bezczel z baby i tyle, ale przypisywanie sobie cudzych słów czy działań, jak widzę w narodzie ma się dobrze. Wczorajszy placek rabarbarowy został rozparcelowany w ciągu kilku godzin, jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło, żeby piec ciasto dwa razy w ciągu dnia rano i po południu. Ale dzisiaj są urodziny Szczeżui ..w ramach urodzinowego prezentu ...zawiezie mnie do Powsina :D :D, opiera się oczywiście przed spacerowaniem po ogrodzie, ale zażyczył sobie drugiego placka bo stwierdził, że po Powsinie, pojedziemy do wnuka. Wyliczyłam sobie, że zrobienie ciasta od A do Z zajmie mi ponad 3 godziny i nie wstanę dzisiaj raniutko by się wyrobić do wyjazdu , a dlaczego nie wstanę. Bo wczorajszy wieczór spędziłam w kinie w ramach nocy muzeów ...cudowny film o Tutenchamonie i światowej podróży wybranych  skarbów z jego grobowca. Wybuch covida przerwał tę podróż i władze Egiptu zdecydowały że eksponaty wracają do Gizy i nigdy już nie opuszczą kraju. Po prostu bajka ...to co pokazano, jakaś starsza pani ( już po seansie) namawiała gorąco męża na podróż do Gizy, więc zaproponowałam jej najpierw wyprawę do Krakowa i muzeum archeologicznego , do rozmowy dołączyła się kolejna pani " niech pani mówi, niech pani opowiada, niech pani nie przestaje" i tak toczyłam opowieść o mumiach..siusiając w toalecie :D . Przy okazji zachęciłam panie do odwiedzin muzeum pod płytą Rynku ( panie nie miały pojęcia, że istnieje takie miejsce). Poza tym dostałam od dyrektora Elektrowni zaproszenie na dowolny film i już wiem na co pognam ...na Księcia z boską , oscarową obsadą - Helen Mirren i Jim Broadbent to odtwórcy głównych ról. Po filmie małż powoził mnie troszeczkę po okolicach rynku i zabytkowych kościołów, bo bądź co bądź noc muzeów zobowiązywała do nocnego focenia Radomia. Wróciłam...padłam ...a trochę z moich wizji przedstawiam teraz wam. Aaaa mamy pełnię kwiatowego księżyca...jutro nad ranem ( tak między 4 a 5 z minutami w zależności od rejonu Polski) widoczne będzie częściowe zaćmienie " krwawego" księżyca...jeśli ktoś otwiera oczęta o tej porze, to może niech zerknie na niebo , nisko nad horyzont, na zachodzący księżyc. No to teraz obrazeczki. 

Kościół farny św. Jana 

św. Trójca ( Jezuici - dawne więzienie, dzisiaj siedziba biskupa) 

św. Katarzyna czyli kościół i klasztor o. Bernardynów ( chyba mój ulubiony kościół , bo zakonnicy normalni i msze u nich to przyjemność..szczególnie kazania, ale nie odczuwam od lat potrzeby bycia w kościele, poza żądzą podziwiania sztuki i dzieł ludzkiego geniuszu)

kościół ewangelicki

" lampy" dwie :)

przyrynkowe okolice ( uliczki i lampy na nich) 

" zboczkowany" Ratusz

i wreszcie .." kwiatowy" księżyc w całej okazałości. 

No to cudownej niedzieli, ja do śniadanka a potem ...do Powsina. Ahoj!!!!

  • JeszczeRAZ!

    JeszczeRAZ!

    16 maja 2022, 22:01

    Mam nadzieje, że rehabilitacja w końcu pomoże. Ja swoją kończe jutro.

    • Beata465

      Beata465

      17 maja 2022, 08:42

      Dzisiaj jest trochę lepiej , mniej boli :D myślę, że nastapiła u mnie kumulacja i ćwiczenia w domu i rehabilitacja i długie spacery :D

  • Serenely

    Serenely

    15 maja 2022, 10:06

    Ależ Ty jesteś serdecznym człowiekiem :-) Zawsze - nawet we własnej nie-do-mocy - przynosisz pogodny nastrój

    • Beata465

      Beata465

      15 maja 2022, 16:56

      Miło mi bardzo :D cudnego popołudnia, jeszcze trochę i mykam do mojego parku, bo czuję niedosyt focenia.

  • alinan1

    alinan1

    15 maja 2022, 08:15

    Ojej…. zazdroszczę!! I Powsina, i tego filmu, i aparatu.😀. Cuuudne te nocne zdjęcia! Księżyc BOSKI! Cholera, nie wiedziałam - a wstawałam o 4:44 do wc. Ehhhh, szkoda. Kocham Starożytny Egipt od zawsze… W Krakowie w Muzeum Archeologicznym jest coś z tego tematu? Muszę poczytać ….Dzięki za info. Ale Ci tego Powsina zazdroszczę.. Też bym tam teraz połaziła…

    • Beata465

      Beata465

      15 maja 2022, 16:56

      Jutro, jutro to zaćmienie :D więc nie żałuj, tylko wstań znowu o 4.44 :D . Powsina mi nie zazdrość, rozczarował mnie ...przegrywa z Krakowem i z Al. Ujazdowskimi i powiem, że nie tylko mnie rozczarował.

    • alinan1

      alinan1

      15 maja 2022, 18:48

      ok. To nie zazdroszczę:))).