Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Kolejny dzień zmagań :(

Jeżeli chodzi o wczorajszy dzień to chyba za bardzo nie mam się czym poszczycić:( Otóż nie ćwiczyłam to do tego zjadłam same złe rzeczy. Brak śniadania, wczesny obiad, który miał być w sumie drugim śniadaniem (ziemniaki, jajko sadzone i kefir). Obiad w pracy (kebab), serek homogenizowany i na kolację (o godz 20) pomidor skropiony oliwą z oliwek i pieczywo (jedna ciabata). W pracy byłam do godz 23 a jak przyjechałam do domu to już nic nie jadłam ( w tym jest sukces). Zauważyłam, że jeśli jestem w pracy na rano lub mam wolne to z odżywianiem idzie mi znacznie lepiej,niż jeżeli mam zmianę od 14 do 23. Dzisiaj w sumie nie jadłam śniadania ale spałam aż do 10.45!!! Więc szybkie sprzątanie, zakupy, pranie, obiad itp. Obiad miałam o 13.30 i to był mój pierwszy dzisiejszy posiłek (ziemniaki pure, udko pieczone i surówka z kapusty pekińskiej z pomidorem,papryką i zielonym ogórkiem), po obiedzie kawa. Wiem,że dzisiaj i wczoraj zaszalałam ale będę ćwiczyć z Mel B ( i dam sobie wycisk za szaleństwa dwudniowe). Chciałam jeszcze tylko zaznaczyć,że ciągle piję wodę:) Na jutro już ugotowałam zupę jarzynową, ponieważ idę do pracy na popołudniówkę. A i zapomniałam wczoraj wspomnieć,że w pracy koleżanka poczęstowała mnie pizzą i odmówiłam! (mimo,że zjadłam dużo wcześniej kebaba, widocznie miałam za duże wyrzuty sumienia).