Sobota... a ja jak zwykle w pracy jak to się mówi coś za coś i właśnie u mnie tak jest. Dzisiaj ma mnie nawiedzić mój szef . Słyszałam że humor to raczej mu nie dopisuje . W firmie każdy się już zdążył mieć przyjemność posmakowania złego nastroju-jeszcze ja zostałam. Zawsze się denerwowałam ale dzisiaj to mam taki dzień jak ja to mówię " mam wszystko w pompie"- ale się rozpisałam... W sumie chodzi mi o coś innego. Kończy mi się abonament i muszę wykupić nowy. Zastanawiałam się nad tym (nie miałam wątpliwości czy wykupię- oczywiście że tak!!!) ale doszłam do wniosku że szkoda byłoby mi opuszczać to towarzystwo. Podejmując wyzwanie odchudzania nigdy nie pomyślałabym że w Vitalijkach można mieć takie wsparcie. Zasady przestrzegania diety mam raczej już wpojone... chociaż ze względu na zatrzymanie wagi ponownie wracam do fazy natarcia. I dobrze może pójdzie szybciej. Żarełko na ten tydzień... pychotka. Postanowiłam nic w diecie nie modyfikować tylko bez szemrania "zjeść co kazali". Codziennie rowerek i się zobaczy co waga pokaże w piąteczek. Miłego weekendu
bombelkowiec
30 marca 2014, 18:07Z tym szefem to co się odwlecze to nie uciecze i skoro zostałaś tylko Ty to bilans będzie wyrównany ;P
sronka
30 marca 2014, 10:28to życzę aby waga spadała:)
Patisonek_89
29 marca 2014, 10:41No ja myśle, że Ty nas nie zostawisz... z kim jak nie z nami masz schudnąć? :)
Louve1979
29 marca 2014, 10:14Podpytałam na czacie dietetyczkę - zmiana posiłków w ramach propozycji vitalii nie ma wpływu na skuteczność diety więc spoko możesz wymieniać posiłki, ale ma wpływ zmiana proporcji między węglowodanami, tłuszczami i białkami. Z tego wniosek, że raczej podjadanie czekolady, nawet jak się ją potem spali w aktywnościach obniża skuteczność diety... :) szkoda, bo myślałam, że mam patent na podjadanie :P
Louve1979
29 marca 2014, 09:01W fazie natarcia powinno Ci pójść rzeczywiście szybciej. :) Też trochę pozmieniałam w diecie, myślisz, że to z tego nie chudnie się jak trzeba?? Możliwe... hmm... A z rowerkiem - może dołączysz do wyzwania 550 km do Berlina? :) Powodzenia z szefem :P
andzia655
29 marca 2014, 08:09Szef nie diabeł, jakoś to będzie, ale najlepiej nie słuchać innych tylko wyrobić sobie własne zdanie??? No oczywiście dietę wykupić i nas tu wspierać kochana:-)))
beatapaulpon
29 marca 2014, 08:55Kochana wiem co mówię... diabeł... hi hi. A dieta obowiązkowo ma się rozumieć :D