No cóż :) jestem z siebie baaardzo zadowolona bo zrobiłam 3 godzinę callaneticsu :) Do tego pojechałam do koleżanki. Były ciastka, czipsy itp. ale nie skusiłam się :) zjadłam sobie kromeczkę, pomarańczę i winogronek kilka :) ufff :)
Później poszliśmy do knajpki i zamówiłam sok, mimo, że mój mąż wziął czekoladę na gorąco mmm ... W końcu jakaś wygrana :)
adem
23 lutego 2012, 23:52gratuluję samozaparcia i wytrwałości... szczerze podziwiam... zwłaszcza za tę gorącą czekoladę... na samą myśl mam na nia chrapkę ;)