Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
juz trochę się mniej złoszczę


byłam taki debeściak jak w tamtym tygodniu zobaczyłam -1,6 że sobie za bardzo pofolgowałam, zawsze jak idę po Maksia do przedszkola i wracam z nim na pieszo to mam jakieś pół godziny spaceru i zawsze się jakoś lepiej czuje, a teraz nie mamy jak wracac na pieszo tylko wracamy samochodem bo albo mega wiatr albo deszcz pad, już mam dosyć tej pogody a nie chce z nim ryzykowac bo on jest najważniejszy, jutro pobiegam mam w weekend więcej czasu a tak mój mąż wychodzi o 5 rano do pracy, potem ja wstaję o 6:30 szykuje się i oczywiście z małym w samochód i jedziemy potem jestem w pracy mam pracę przy komputerze do 15 i potem Maksiu z przedszkola wracamy samochodem i jestesmy w domku, musze ugotowac dla niego zupe i zrobić coś dla męża na kolację mąż moj jest o 17 z pracy zmęczony i styrany, więc nie mam sumienia zostawiać mu jeszcze naszego pięciolatk który cały czas mówi że chce żeby mu narysować choinkę każe czytać sobie bajki, potem siku, kupa, jeść pić i wszystkie inne rzeczy mąż mój chodzi spać przed 20 bo wiadomo codziennie musi wcześnie wstawać a potem z Małym się bawię do 21 jak on usłyszy tylko że ja robię aerobic przybiega z łózka i też chce ćwiczyć i jest po zawodach ostatnio w środę zaczęłam ćwiczyć o 22 i skończyłam przed północą ale to bez sensu, teraz jest piątek i jak mój Mały widzi że mąż jeszcze nie śpi to on tez o tym nie mysli w weekend planuje dla siebie mega wycisk
  • electric7

    electric7

    5 stycznia 2013, 10:11

    powodzenia, trzymam kciuki za Ciebie :)