Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
oczy na zapałki


Dzisiaj jestem mega zmęczona, wczoraj posiedzieliśmy  z mężem dłużej przy filmie i obiecalismy sobie pospać do 8 , i powiedzieliśmy sobie że budzimy Małego o 8 też bo jest potem problem żeby go położyć, zasnęliśmy przed pierwszą w nocy. Nagle rano przychodzi Mały do naszej sypialni zadowolony i rozbawiony i woła ,,mamo mamo daj mi zupkę"ja udaję że śpię, a ten wskoczył mi z wielką radością na brzuch i potrząsał moją głową w każdą stronę żeby mnie obudzić, patrze za okno jasno jak nie wiem, u niego roleta nie zasłonięta była więc promienie słoneczne już mu wskoczyły do okna. Wstałam nieprzytomna podgrzać mu tą zupę, patrzę na zegarek a jest 5:10 rano. Mąż mój chrapie w najlepsze myslalam że mały zje i uśnie dalej bo nieraz się tak zdarza ale gdzie tam, przyniósł do łózka książki i i każe czytać, mówię mu żeby sobie sam pooglądał bo mama chce spać, ale gdzie tam za nudno by mu było, to potem wstał i zaczął jeździć po kafelkach w przedpokoju najgłośniejszym samochodem, jak mu zabrałam to była jazda i zaczął wrzeszczeć, połozyłam się w salonie, mówię sobie poleże jeszcze na kanapie, a on niech się bawi, co przysnęłam to albo pic albo znowu jeść. Poleżałam do 7 rano itrzeba było wstać umyć się i lecieć do sklepu po zakupy na obiad, postanowiłam sobie dzisiaj przyrządzić ryż gotowany kupiłam pieczone udko zdjęłam skórkę tłustą do tego zrobiłam groszek z marchewką i dałam kukurydzy. Danie mi kompletnie nie smakowało jakoś mnie zemdliło potem i jakoś niedobre to było, za to wrócił mój mąż od rodziców bo pojechał zamontować telewizor i pyta czy może spróbować, ja mowie zjedz nawet wszystko ale mi nie wyszło, a on zachwycony i rzeczywiście nie mógł się najeść, mówi że dawno nie jadł czegoś tak delikatnego i pysznego, no i fajni że się nie zmarnowało, Mały był mój raczej niegrzeczny . Dał mi trochę popalić, nie było dzisiaj nagrody bo nie zapracował a pracowaliśmy na wiersze Zarembiny bo sobie upatrzył

Wiersze. Ewa Szelburg-Zarembina


I tak mam problem żeby dostać tą książkę, ale zobaczę w matrasie. Fajna i tania księgarnia. Muszę w razie co zorientować się gdzie to można kupić bo pewnie wróci do tematu. Dzisiaj byliśmy na długim spacerze (jak na nas) nad morzem



Na plażę mam 12 kilometrów od domu, co tydzień tam jeździmy, już mi trochę obrzydło,a el mały lubi, zawsze sobie pobiega i nawdycha się jodu.

  • radomszczak

    radomszczak

    24 marca 2013, 23:36

    A jak Ci idzie 6 Weidera? Idzie w ogóle czy stoi w miejscu? Ja przed chwilką ćwiczyłam i umieram, bo mi coś przeskoczyło w pachwinie :(

  • beatrycja83

    beatrycja83

    24 marca 2013, 21:59

    mój ma 5 lat wiec wymagania rosną wraz z wiekiem:)