0,5 kg mniej. Jednak! Bardzo fajnie, chociaż wiem, że to nie jest wielki sukces, ale napawa mnie to optymizmem.
Z założeń diety vitalijkowej wynikało, że powinnam jeść więcej, ale to były ogromne porcje i nie mogłam zjeść ich do końca. Teraz będę mogła jeść mniej kalorii i 4x dziennie... Na szczęście, bo nie lubię bez przerwy myśleć o przygotowywaniu dań, a poza tym jeżeli jem śniadanie około 8,00, to następne powinnam jeść o 11,00, 14,00, 17,00 i 20,00. A gdzie czas wolny od jedzenia? :))) Więc 4x dziennie w zupełności mi wystarczy...
Ale mogę się mylić... Zobaczymy...
W przejściu na dietę pomaga mi na pewno żar lejący się z nieba, chociaż wydaje mi się, że za mało mam warzyw w diecie, a dużo owoców. Bardzo podoba mi się funkcja zmiany posiłku, dzięki niej łatwiej będzie wytrwać na diecie i jeść to, co lubię...
Ufff, udało się. Chociaż nie osiągnęłam zakładanego celu to i tak jestem szczęśliwa :))) Ale przede mną duuuuuużo pracy.
zyfika
5 lipca 2013, 22:58Kochana,ogromnie gratuluję!Nawet jak ci się wydaje,że to nie jest jakiś spektakularny sukces to pomyśl sobie,że najpierw kilka,potem kilkanaście i kilkadziesiąt takich 0,5 kg złożą się na wielki spadek wagi!Nie od razu Kraków zbudowano!Cieszę się razem z tobą.Pierwsze koty za płoty,teraz będzie już tylko lepiej!