Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
12 dzeń...


12 dzień diety... Spokojnie wytrzymuję. No dobra, wiem, wiem, wczoraj pochłonęłam 0,5 kg czereśni, ale zgodnie z zaleceniami mądrzejszych, odpuściłam następne 0,5 kg! Zwycięstwo!!! A czereśnie są pyyyyyyyyszne! :)
Po 12 dniach brzuszek coś jakby mniej wystaje, lepiej się czuję i marzę: och, gdyby tak i bez brzuszka, i bez dolnych rejonów w rozmiarze morsa być!  Dopóki masz marzenia, dopóty żyjesz człowieku, bo jak już nie marzysz to nie żyjesz, po prostu wegetujesz. Co prawda to bardzo przyziemne marzenie, ale czy ja wiem... Nie wszyscy je spełniają, mnie do tej pory też się nie udało mimo różnych diet... Ale teraz, kto wie?

Wczorajsze śniadanko: tego trochę, tego troszeczkę, tego jeszcze mniej, a spokojnie wystarcza do następnego posiłku. Jednak wiedza dietetyczek bardzo się przydaje :)



  • Cocunia13

    Cocunia13

    11 lipca 2013, 13:49

    marzenia sa warzne......i jak sie tak naprawde chce to sie spelniaja;))) jak inni daja rade to ty tez dasz rade.....juz udalo tobie zjesc o polowe czeresni niz zwykle;))) Trzymam kciuki i milego dnia;))

  • Cocunia13

    Cocunia13

    11 lipca 2013, 13:46

    Bardzo apetycznie wyglada.....mniam mniam;)))

  • zyfika

    zyfika

    11 lipca 2013, 09:24

    Jak to kto wie?Ja wiem!!!Schudniesz,jestem tego pewna!Gratuluję kolejnego 0,5 kg!Pasek w pamiętniku zmieniaj,zaraz to będzie lepiej wyglądało!Czuję się matką twojego czereśniowego sukcesu,że skończyło sie tylko na tym pół kilogramie.Ależ kolorowe i apetyczne to twoje śniadanko!Soczkiem wznieśmy toast...za marzenia!!!!Pozdrawiam cieplutko!