Żar leje się z nieba, nawet nad wodą temperatura daje się wszystkim we znaki. To idealny okres, aby trzymać dietę - nie ma się łaknienia, sama myśl o przygotowaniu obiadu na gorąco odrzuca.
Pamiętam, że w moim dzieciństwie w upalne dni moja Babcia, a potem Mama podawały chłodnik warzywny z młodymi ziemniakami z koperkiem. Wyśmienity chłodnik, pełen warzyw, niskokaloryczny, lekki i bardzo zdrowy. Wprowadziłam tę potrawę do mojego domu, zmodyfikowałam ją trochę - zawsze dodaję pomidory, a czasami koperek, zieloną pietruszkę albo inne świeże zioła.
Przepis wrzuciłam do moich przepisów, a poniżej fotka chłodnika:
zyfika
29 lipca 2013, 18:20Pewnie,że na czarno,mam odpowiedni strój a drugi odpowiedni,jeszcze z końca lat 80-tych leży w szafie łącznie z butami,na pamiątke.A chłodnik chyba zrobię,tylko dla siebie i będę go sobie pojadać przez cały dzień.
zyfika
29 lipca 2013, 10:22A ze mną jest chyba coś nie tak bo ostatnio im większe upały tym więcej jem i tym bardziej głodna jestem.Ale dość tego,trzeba się puknąć w ten durnowaty łep i wrócić do diety,od zaraz!U mnie w domu też się jadało w upały taki chłodnik,teraz niezbyt często gości na moim stole bo córa nie lubi.
Kapitalna
28 lipca 2013, 20:51Tez w upały nie moge jesc
jovanka28
28 lipca 2013, 14:18u nas też dzisiaj chłodnik, przepis bardzo podobny :) smacznego!
spalina
28 lipca 2013, 14:16swietnie wygląda, chyba spróbuję w nadchodzącym tygodniu :-)
OdPoniedzialku
28 lipca 2013, 14:03ale pysznie wyglada :)
patrishiia
28 lipca 2013, 13:57chłodnik wygląda rewelacyjnie,na pewno go wypróbuję ;-)
pecan
28 lipca 2013, 13:47ale pysznie wygląda!