Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Byle do weekendu

Wczoraj nastrój lekko podłamany. W portfelu już prawie pusto, za oknem zimno, a ostatnie dni jedynie w domu... Za oknem dziś szaro.
Pozytywne strony: wczoraj 100 brzuszków + 10 min lekkich ćwiczeń.
Mało, ale więcej niż nic. Więcej nie dało rady - córeczka wczoraj nie miała dnia na spanie więc wspólnie spędziłyśmy większość czasu na zabawie i zasypianiu.



Dziś też będą brzuszki i może choć na 20 minut wyrwę się z domu, ale to dopiero wieczorem. Spacer z maleństwem odpada, wali mokry śnieg, jest zimno i okropny wiatr wieje. Może jutro?
Tymczasem przygotowuję dla siebie i brata plan na poprawę nastroju  i wagi. Namówiłam go wczoraj, żeby dołączył do mnie - zawsze to raźniej a on ma więcej do zrzucenia ode mnie. Jestem ciekawa co z tego wyjdzie.

Życzę wszystkim dużo słońca!

  • Louve1979

    Louve1979

    7 stycznia 2010, 02:26

    Mój M. coś się nie chce dać namówić... a przydałoby mu się hihihi Co do portfela, Kochana... ja dziś spojrzałam na stan konta i zaczęłam się zastanawiać, czy to już końcówka miesiąca, że tak pusto? Nie lubię stycznia, bo po świętach zawsze jestem masakrycznie spłukana. Pogody nie zazdroszczę, u nas było w miarę ciepło i bezchmurnie. Może jutro nadrobisz spacerek z córeczką :o) A kiedy się ważysz, ciekawa jestem jak tam Twoje postępy ;o)))

  • Slodyszek

    Slodyszek

    6 stycznia 2010, 14:45

    Fajny pomysł z odchudzaniem się razem. To działa :D. Ja namówiłam męża. Codziennie od 20-21 sobie razem ćwiczymy w sąsiednim pokoju. Ja okupuję orbitrek i hantle, on zmaga się ze sztangami i ławeczką. Życzę, żeby Wam się udało!!!