Jak w tytule...
Rezygnuję z odchudzania, rezygnuję z pamiętnika.
usunę, jak tylko dojdę do tego w jaki sposób.
Nie wiem jak ja to zrobiłam że na początku roku dawałam radę, ćwiczyłam, miałam czas przyrządzać sobie dobre jedzonko.
Dlaczego tak się dzieje, że teraz wpieprzam ciastko za ciastkiem kurcze ŚWIADOMIE!!
To chyba nałóg. Wróciło wieczorne płakanie, że od jutra będzie inaczej, ze nie będę jadła znów. Mocne postanowienie....
A rano od nowa....
Waga 3 kilo w górę, jak tak dalej pójdzie to raz dwa stracę to co uzyskałam ciężką pracą...
Jestem świadoma swoich błędów i ciągle je na nowo popełniam, dzień za dniem?
Dlaczego?
Dlaczego nie potrafię?
italijka
12 września 2010, 13:25ale nie mogę zerwać z ciastkami...i jem ciągle i jeszcze teraz chora jestem to dogadzam sobie....i utyłam 2,5 kg w stosunku do wagi z paska..a oagrnac sie nie moge nic mi sie nie chce....
Danusia93
6 września 2010, 17:49Kochana na początku zawsze jest lepiej, mamy więcej silnej woli i ogólnie jest łatwiej, bo kilogramy szybciej lecą. Nie poddawaj się, musisz dalej walczyć!!!....Trzymam kciuki:**
indeside
6 września 2010, 16:36Beatko ja mam to samo, ale to nie kwestia Twoje woli ale czas jakim są wakacje!!! ja nadal jem normalnie i nie umiem wrócić, ale zobaczysz zacznie się uczelnia, sytuacja w pracy czyli ten bałągan jaki zawsze jest we wrześniu w przedszkolu minie i wrócimy do zdrowych nawyków!!!! obiecuję Ci że dasz radę!! a ja razem z Tobą!!! trzymaj się !!!! jestem z Tobą!
IfCatchDream
6 września 2010, 14:12Kochana nie rezygnuj z tego! Nie zaprzepaszczaj tego co osiągnęłaś, przez jedno głupie załamanie nerwowe. uwierz, że nie Ty jedna takie coś przeżywałaś w czasie odchudzania (świadome objadanie się i chwilowa bezsilność). Weź się w garść i nie daj za wygraną. Nie poddawaj sie, bo potem będziesz tego naprawdę żałowała. Trzymam za Ciebie kciuki. Uwierz w siebie, uwierz, że potrafisz i osiągniesz sukces. Powodzenia!
UninviteD
6 września 2010, 09:56Jak ja Cię dobrze rozumiem... to samo przezywam codziennie, jem, nie jem, jem, nie jem, chudnę - cieszę się, tyję - nienawidzę siebie... Brak silnej woli, brak motywacji, brak chęci do życia.... a do szczęścia brakuje ubytku zaledwie kilku kilogramów...
UninviteD
6 września 2010, 09:52Jak ja Cię dobrze rozumiem... to samo przezywam codziennie, jem, nie jem, jem, nie jem, chudnę - cieszę się, tyję - nienawidzę siebie... Brak silnej woli, brak motywacji, brak chęci do życia.... a do szczęścia brakuje ubytku zaledwie kilku kilogramów...
CzarneSloneczko
6 września 2010, 09:49to zamiast ciastek po owoce sięgaj:)
paskudztwoo
6 września 2010, 09:49ale nie rezygnuj bo bedzie jeszcze gorzej !!:(( walcz - w koncu ci sie uda!!
magorzanka
6 września 2010, 09:48No nie!!!! Taki cienias jesteś!!!! Tyle walki , tyle kilogramów w dól i teraz tak poprostu sie poddasz???? Zaprzepaścisz wszystko to co osiągnęłaś??? Każdy ma sz gorsze i lepsze chwile, zrób sobie poprostu "rozsądną" przerwę , nabierz sił, daj organizmowi odpocząć i wracaj do walki!!! Nie poddawaj się, ja tez mam trudne chwile, ale biorę się garśc i walczę dalej. A moje osiągnięcia nie są tak spektakularne jak Twoje. Dasz radę , wierzę w to i trzymam kciuki!!!! pozdrawiam