ze żyję nareszcie...po umysłowym tygodniu wreeszcie odpoczęłamprzy doprowadzaniu domu do porządku.
po pracy z Młodym do logopedy, potem na radę ped do szkoły, potem wreszcie upragnione sprzątanie:)))
Wariatka jestem wiem ,ale tego mi było trezba normalnie aż mi sie mordka cieszy... Wysprzatałam cały dól. Jutro mamy księdza z kolęda, a ja do szkoły musze na seminarium i dlatego dzisiaj sie spręzałam tak mocno. wczoraj zrobiłam stepper, a waga raniutko pokazała mi 73,3:))
Nie jest źle, dzisiaj z montim troche na bakier, ale nie było obżarstwa. I juz nie pocwiczę, bo muszę jeszcze podrukować do szkoły, zrobić zamowienie do avonu, wykąpać się i jeszcze wyspać szybko do 6...
Buziaki:)
desperatkaaaa
8 stycznia 2011, 17:08Beteczko Ty moja wspieraczko kochana widzę, że optymizmem od Ciebie powiało i świetnie :)
paskudztwoo
8 stycznia 2011, 06:56ja cie rozumiem po takiej pracy obciazającej mózg to sprzatanie jet swietne
meggy25
7 stycznia 2011, 23:11Powodzonka życzę i więcej odpoczynku,bo widzę że żyjesz bardzo aktywnie ;)
zaneta3034
7 stycznia 2011, 22:36super że ćwiczysz