Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
II dzień - prawie wygrany


Teraz jestem na etapie "połowa dnia trzeciego" :D a co było wczoraj? Można powiedzieć, że dzień był udany, bo 3 posiłki miałam zgodne z dietą ;) bardziej bałam się kolacji, ponieważ szłam z ciastem do mojego brata, gdyż w piątek ma urodziny, a ja niestety będę wtedy w Niemczech :| nie było jednak tak źle... zrezygnowałam z kanapeczek, które miałam zaplanowane, żeby bratu nie było przykro, że jako gość przychodzę z własnym jedzeniem (smiech) ale zastapiłam je 3 plastrami buraka, roszponką i kawałkami fety :) pychotka... i wiecie co... ciasta nie tknęłam, mimo że stało obok mnie cały wieczór (torcik) mój mały sukces (swiety) mam jednak także porażkę na koncie... zrezygnowałam wczoraj z ćwiczeń :x dzisiaj w sumie też je olewam, ale to dlatego, że mam jeszcze parę rzeczy do ogarnięcia, a wieczorem ruszam do Niemiec... jutro nie będzie już wymówek :?