Teraz jestem na etapie "połowa dnia trzeciego" a co było wczoraj? Można powiedzieć, że dzień był udany, bo 3 posiłki miałam zgodne z dietą
bardziej bałam się kolacji, ponieważ szłam z ciastem do mojego brata, gdyż w piątek ma urodziny, a ja niestety będę wtedy w Niemczech
nie było jednak tak źle... zrezygnowałam z kanapeczek, które miałam zaplanowane, żeby bratu nie było przykro, że jako gość przychodzę z własnym jedzeniem
ale zastapiłam je 3 plastrami buraka, roszponką i kawałkami fety
pychotka... i wiecie co... ciasta nie tknęłam, mimo że stało obok mnie cały wieczór
mój mały sukces
mam jednak także porażkę na koncie... zrezygnowałam wczoraj z ćwiczeń
dzisiaj w sumie też je olewam, ale to dlatego, że mam jeszcze parę rzeczy do ogarnięcia, a wieczorem ruszam do Niemiec... jutro nie będzie już wymówek