Jakie to wszytko byłoby proste, gdyby od urodzenia zasady były jasne, mądrzy i prawdziwie kochający rodzice...ile energii nie szłoby na bezsensowne wewnętrzne i zewnętrzne walki. Na karmienie ciemnych mocy, smutków , lęków. Bezsensowne brzemię, bo jestem przekonana, że stworzeni jesteśmy do radości. Tylko właśnie trzeba znać też zasady, zasady życia. Nie piszę by narzekać, ale mam przbłysk- oświecenie jakie by to mogło być. Nie narzekam, bo jestem też przekonana, że rodziców wybieramy świadomie lub nieświadomie. Prawo karmy i reinkarnacji. Wszyscy jesteśmy pogrążeni w mniejszym lub większym stopniu.
Oczyściłam przestrzeń w której żyję, jeszcze trochę do wywalenia jest. Ale może to mi układa subtelniejsze ciała. Mój umysł. Lub na odwrót- to zewnętrzny przejaw.
Janzja
20 sierpnia 2023, 23:57Hm, ja mam taką refleksję życiową a propo rodziców, że pewien bagaż nauczony ma każdy, w każdej rodzinie - sękiem dorosłości zaś jest to by świadomie wybierać jakie decyzje podjąć, niezależnie jak kto i czego był uczony. To refleksje wynikające z siedzenia w różnych klimatach typu dda i pewnego mojego konsensusu do wszystkiego z tym związanego, bo nikt nie jest idealny z ludzi i z rodziców też nie.
beutyheart
21 sierpnia 2023, 15:12Tak, nie ma ideałów, też do nich absolutnie nie należę. Pewne rzeczy ciągną się z pokolenia na pokolenie. Rodzice dali co mieli, a czego nie mieli to nie mieli. Trudno. A z tego co jest, staram się wybrnąć na ile mogę. To wychodzenie pochłania mnóstwo energii, a i tak nie wyszłam 😂Niemniej jednak, gdyby byłam większa samoświadomość u ludzi, no ale to sfera aktualnie utopii.
Ewa_1984
16 sierpnia 2023, 10:34Jakie to niestety prawdziwe. Nie na wszystko mamy wpływ my sami. To inni wyrządzają dużo zła wokół nas i w nas samych, a my możemy tylko po nich sprzątać...