Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzieje się


Hej!


Ojj, mam co robić. Za to nie mam wcale czasu na nic. Nie, no... Już powoli staram się ogarniać. Wiecie, z niemowlakiem jest tak, że nie ma niestety jeszcze swojego rytmu dobowego. 

Moje małe na samym początku koncertowało w nocy i w dzień - prawie wcale nie chciał spać. Teraz się przestawił i ładnie śpi w nocy (budzi się ze 3 razy na pampersa i cysia) oraz w dzień (dosyć sporo śpi).

Niestety w tym momencie mały jest chory... Katar i kaszel ma, kaszel taki okropny jakby oskrzelowy, chociaż pediatra go osłuchała i powiedziała, że jest czysto. Mieliśmy mieć jutro szczepienie no i nie będzie. Pójdziemy jutro do lekarza to może da nam jakieś leki, bo na razie tylko mamy wodę morską do noska (trochę lepiej po odessaniu) oraz nystatyna na pleśniawki (tak, myślałam, że to taki biały język od mleka ;( ).

Na studia na razie próbuję chodzić... Chodzę tylko na ćwiczenia. Na początku jeszcze próbowałam przepisywać wykłady w domu, nawet się udawało, ale ostatnio dawał popalić w dzień i przez 2 tygodnie przepisałam może tylko dwa wykłady. Poza tym już powoli szykuję się do pisania pracy magisterskiej. Mam już Panią promotor oraz temat. Zrobiłam też nawet ankietę. Może ją wstawię jeśli będzie zaakceptowana przez promotorkę.

Chrzest święty mamy 18 sierpnia, sala już zarezerwowana.

No i najważniejsze... 1 kwietnia mija 7 tygodni od porodu i jest poniedziałek, więc zdecydowałam - idę na mój pierwszy marszobieg. Postanowiłam zacząć z Planem Pumy, bo niestety cesarskie cięcie to operacja i bardzo się boję o mięśnie, blizny, szwy. Dlatego muszę powolutku wszystko, chociaż ja się bardzo dobrze czuję (nawet mimo, że wstaję w nocy kilka razy to już się przyzwyczaiłam i jest naprawdę dobrze). Muszę gdzieś znaleźć ćwiczenia dywanówki po cc. 

Na spacery chodzę codziennie, od dwóch tygodni po porodzie przygotowuję się do biegów.


Jakbyście poleciły jakieś dywanówki po cearskim cięciu to będę wdzięczna <3


  • martiniss!

    martiniss!

    24 marca 2019, 14:38

    Bardzo fajny wpis. Super że nie utonęłaś w pampersach i masz chęć działać :) Powodzenia i zdrowia dla małego!