Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Poniedziałek


Waga raz spadła i wróciła, ale brzuch jakby bardziej spięty. Ćwiczę rozgrzewkę i tabatę 8 minut, albo deskę 2 minuty. Pilnuję jedzenia.

Dzisiaj wieczorem rozmowa z diabetolog. Ciekawa jestem jak wyniki glukozy. Zapisałam się na połowę czerwca do dietetyka. Głupio mi, że waga wróciła do 77 kg.

Moja ginekolog (na którą już narzekałam) powiedziała, że Femitonina pomaga mi tylko psychicznie. Sklęłam głupią babę w myślach. Najchętniej karmiłaby lekami, szczególnie hormonami. Nie gadam z nią. A Femintoninę sprawdziłam: dwa miesiące jadłam, poczułam się bardzo dobrze więc przestałam, bo przecież tak świetnie się czułam. Efektem były nocne uderzenia i zimne poty, budziłam się często i źle się czułam. Wróciłam do Femitoniny i stopniowo zaczęło się poprawiać. Dolegliwości przeszły po trzech tygodniach. Nie będę już eksperymentować, a "dochtórka" niech żyje w swoim świecie, gdzie królują hormony.