Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 5


Jest lepiej! Jestem mniej zmęczona, mniej chce mi się spać i dzięki temu mam mniej chwil w których chcę rzucić całą tą dietę w 3 diabły albo w cholerę. Mniej więcej unormował mi się rytm dobowy. Mam dobry humor i całkiem dużo energii. Chyba cukrowo-papierosowa Godzilla przestała atakować ;)

Jedzenie na plus (może poza obrzydliwym dzisiejszym obiadem bleh) woda na mega plus. Piję jakieś 4-5litrów dziennie. Satysfakcjonuje mnie ten wynik. Cyfry mnie satysfakcjonują :D

Staram się widzieć jak najwięcej pozytywnych rzeczy w diecie i całym procesie odchudzania. Wiem, że zmiany muszą trwać ale już teraz widzę ciut mniejszy celulit (podejrzewam, że to zasługa wody albo zbyt ciemnego światła (smiech)) czy pasek spodni zapinam na kolejną dziurkę (no w sensie, że obwód się zmienia). Oczywiście może mi się tylko wydawać ale najważniejsze dla mnie to widzieć jakąkolwiek zmianę. To pozwala mi myśleć pozytywnie i dzięki temu jestem mega naładowana.


W piątek pierwsze ważenie. Boję się trochę ale myślę, że będzie super ;)

Trzymajcie się :*