Zawsze jak napiszę, że jest super to coś się rozdupca i już nie jest super
Generalnie cały czas idę tą drogą, którą obrałam już prawie 2tyg temu.
Powiem wam, że boję się trochę piątkowego ważenia. Staram się widzieć pozytywy sowich działań, pilnuję diety, piję wodę ale jakoś mam wrażenie, że to zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe ten kolejny kilogram mniej. Niby nie zakładam sobie, że schudnę w tym tygodniu tyle i tyle, no ale ciężko jest nie myśleć o porażce. Chociaż właściwie bardziej niż wagi boję się centymetra. Obawiam się, że obwody się nie ruszyły. To chyba mój wrodzony defetyzm odzywa się bardzo głośno.
A tak poza narzekaniem to chciałabym powiedzieć, że wkurza mnie to, że nie mogę znaleźć nigdzie legginsów w rozmiarze XL. Chciałabym zacząć biegać ale nie chcę biegać w dresie. Czuję jednak, że dopóki nie spadnę jeszcze kilku(nastu) centymetrów to dres będzie jedyną opcją
Trzymajcie się!
I pamiętajcie: bądźcie dla sobie dobre!
Domdom89
30 stycznia 2018, 16:10Bedzie dobrze, nie martw sie nawet jak kg nie rusza, daj sobie czas :)
svana
30 stycznia 2018, 15:22nie ważne w czym ważne że zaczniesz działać!
bialykruk
30 stycznia 2018, 15:47Pewnie, że tak i brak stroju mnie nie zniechęci jednak w ładnych leginsach lepiej się ćwiczy ;)
AniaGorska
30 stycznia 2018, 15:04jesli chodzi o ilosc dni odchudzania to jestesmy dokladnie w tym samym miejscu :) zwazylam sie po tygdniu i bylam zadowolona. nawet bardzo ;) no i nie wytrzymalam do kolejnego piatku i dzis rano tez sie zwazylam. znowu spadem wow! :D zmierzylam sie cnetymetrem. nie wszytskie obwody, ale brzuch: -5 cm! i udo: -3cm! :D Trzymam sie diety vitalii i cwicze z trenerem, czasem w klubie fitness online. jestem przekonana, ze i Ty chudniesz. tez balam sie centymetra i nie wierzylam, ze tak szybko zaobserwuje spadek :)
bialykruk
30 stycznia 2018, 15:46Piąteczka! Gratuluję postępów. Moją postawę względem wszystkich działań jakie podejmuję najlepiej opisuje słowo defetyzm. Nie mniej mam nadzieję, że waga leci w dół.
am1980
30 stycznia 2018, 14:50Czy aby bieganie przy twojej wadze to dobry pomysł? Nie chciałabym Cię zniechęcać, bo sama jestem fanką biegania, ale może spróbuj czegoś co przy twojej wadze będzie mniej obciążać stawy...albo spróbuj marszów z kijami, są świetne;))) A w dechatlonie szukałaś???
bialykruk
30 stycznia 2018, 15:40Bieganie to w moim przypadku szybki marsz. Używam "biegania" jako skrótu myślowego. Na taki sport sam w sobie mam zbyt słabą kondycję i nie chcę rozwalić kolan. Dzięki za troskę! Zobaczę w decatlonie :)
am1980
30 stycznia 2018, 18:49Nikt nie urodziła się biegaczem...ja na początku też konałam po przebiegnięciu kilku metrów...w duchu modliłam się żeby nikt mnie nie widział, bo ducha chciałam wyzionąć...nie twierdziłabym że bieganie nie dla ciebie...a swoją drogą najefektywniejszy dla chudnięcia jest slow jogging, czyli bardzo powolny bieg...a marsz jest idealny...ja po prostu lubię się porządnie zmęczyć i jak spróbowałam wyższego levelu to marsz z kijami już mnie nie kręci, 3maj się ciepło;)))
diuna84
30 stycznia 2018, 13:23nie narzekać tylko działać ! Walcz