Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót córki marnotrawnej...


Postanowiłam wrócić. Troszkę trwało moje ociąganie się czy to już, czy jeszcze nie nadszedł ten czas, ale dziś rano jak się obudziłam stwierdziłam, że jak nie dziś to już nigdy.
Powiedzmy sobie szczerze, JESTEM GRUBAAAAAAAA! Okropnie gruba. Przytyłam jak cholera. Aż nie mogę na siebie patrzeć. No a w weekend pofolgowałam, bo oczywiście mój K przyjechał, no i jakże mogło się obyć bez MC i pizzy... Aż żal jak sobie przypomne, że tyle tego zjadłam. 
No ale od dziś koniec!!! Kategoryczny koniec!!! Przecież ja za tydzień mam komunię brata najmłodszego... Jak ja będę wyglądać... Jak 7 nieszczęście Boże... Wałki tłuszczu na brzuchu, ręce jak u Pudziana (z tą różnicą, że on ma mięśnie, a ja tłuszcz...). 
Dobrze, dosyć tego użalania. Zaczynam z wagą 65,5 kg. Mam nadzieję że za miesiąc zobaczę na wadze jakieś 62... To nie będzie jakiś mega wyczyn ale lepiej powoli i spokojnie niż wcale. 
Idę zjeść śniadanko. Płatki owsiane ze słonecznikiem, mleko 2,0, pomarańcza. Na obiad nie wiem, zależy co będzie w przedszkolu, ale pewnie jakaś zupa i do tego surówka. Podwieczorek jabłko, a kolacja nie wiem, może twarożek z pomidorem i ogórkiem wymieszany.
Oczywiśćie do pracy jadę rowerkiem, a po powrocie odkurzę chyba skakankę... 
Tak więc spalamy...
  • ayame

    ayame

    10 maja 2012, 12:01

    Dasz radę!

  • korbaaa

    korbaaa

    7 maja 2012, 12:49

    nie ty jedna kochana! WARACAJ I WALCZ!!!!

  • JulkaT

    JulkaT

    7 maja 2012, 09:58

    Ja również niedawno wrocilam po zimowej przerwie... grubsza... i bardzo niezadowolona z siebie:-( Zycze powodzenia... i wytrwałości... musi nam sie udać:-) Pozdrawiam:-)

  • malynka7

    malynka7

    7 maja 2012, 09:11

    no to powodzenia, ja też wracam po tygodniowi-owym obijaniu się ;) więc wspierajmy się i nie damy się brzydkim kaloriom!;D