Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót córki marnotrawnej...


Zapuściłam się. Przytyłam na maxa. 67,7... Dawno tyle nie ważyłam. Czas wziąć się w garść. Zrobiłam porządek na koncie Vitalki, odświeżyłam dane... Teraz musi się udać. Dziś poza lodami myślę, że było ok. Ale potrzebuję pomocy w 1 sprawie, a mianowicie WODA. Nie potrafię pić jej tyle ile powinnam. Jak już wypiję 2 szklani w ciągu dni to jest sukces. Do tego czasem 1 kubek herbaty i to tyle. Wiem, że to za mało, ale nie wiem jak przez to przejść. Nawet jeśli chodzę z wodą przy tyłku, to jej nie piję. Może macie jakieś sposoby... 

Ściskam :)