To chyba jakaś magia, waga raz idzie w dół (minimalnie ) a za tydzień w górę. Nie wiem kiedy uda mi się zejść poniżej 68 kg. Teoretycznie pozostało mi już niewiele do wymarzonej wagi, ale cel ciągle się oddala. Wielkimi krokami zbliżają się święta i stoły zastawione różnymi łakociami. Jak to przetrwać