Choć to chyba za duże określenie. Kaszlę, smarkam kicham tragedia! Uszy bolą głowa napier... i bądź tu człowieku twardy :-) Weekend minął mega leniwie ponad połowę przespałam. Dieta chyba nawet ok, jadłam jak normalni ludzie ale nie szaleńczo. W sobotę dla zdrowotności litr grzańca wypiłam i cholera nie pomógł.
Dziś grzecznie i dietowo, choć jeść mi się dziś chce .... z zjadłam
2 deski + kawa z mlekiem - 150 kcal
serek wiejski z warzywami - 200 kcal
jabłko - 100 kcal
kawa + 2 landrynki- 50 kcal
sałata lodowa+ pomidor+ 100 gram piersi z kurczaka+ łyżeczka oliwy+ ogórek korniszon+ oliwki - 250 kcal
- jogurt naturalny z otrębami i granatem - 240 kcal
razem 990 kcal i na tym koniec na dziś :-)
Teraz chciałabym zabierać się za gimnastykę, ale nieco się boję, nie chce rozłożyć się na maksa :-( Kurde a nowa płyta Ewki mi przyszła :-(
roogirl
28 stycznia 2013, 23:53Wracaj do zdrowia. Pozdrowienia i dzięki za wpis. Ja też nie ćwiczę jak mi się przydarzy choroba, po co dodatkowo obciążać organizm.
Milena.milena1
28 stycznia 2013, 23:42Oj chyba masz racje z ta pizza i piwkiem ;-) Nie daj sie chorobie i zazyj aspirynke z wit. C. Mnie povtej mieszance szybko przeszlo :-)