I tak oto mamy 24 grudnia. Wigilia. Bóg się rodzi... Bla, bla, bla. A jedyne, o czym potrafię aktualnie myśleć to, to, czy uda mi się wytrwać na diecie, czy się czegoś nie napcham.
Wiem, że jestem silna, ale chyba nie aż tak, by odmówić sobie tych wszystkich smakołyków, gdy będą na wyciągnięcie ręki ;|. Wiem, że jeśli w najbliższy czwartek stanę na wadze (czwartek to mój dzień pomiaru) i okażę się, że utyłam to wpadnę w depresję i prawdopodobnie całkowicie przerwę dietę. JAKA JA JESTEM SŁABA :(.
Z tego wszystkiego do głowy przychodzą mi idiotyczne rozwiązania. Najpierw myślałam o tym żeby jutro udać chorą i po prostu nie iść na Wigilię, zostać w domu - z dala od wszelakich pokus. Doszłam jednak do wniosku, że ten "plan" ma słabe strony - podejrzewam, że mama i siostra zostałyby ze mną, a nie chcę zepsuć im świąt. Później do głowy przyszło mi, że jeśli zjem za dużo mogę po prostu zwymiotować. Zaczęłam nawet przeglądać w sieci fora, na których piszą, w jaki sposób sprowokować wymioty, ale sama myśl mnie przeraża. Co by zrobiła mama gdyby się dowiedziała? Chyba wysłałaby mnie do psychologa. Oczywiście miałam plan żeby po prostu z Wigilii wrócić wcześniej i zrobić TO gdy nikogo w domu nie będzie, ale... Ale czy to ma sens? Przecież to zakrawa o bulimię. Zawsze miałam się za osobę rozsądną, która nigdy nie właduje się w coś takiego, dlatego i ten pomysł odrzuciłam. Ale co będzie jutro? Pojutrze? W niedzielę?
Tego nie wie nikt.
Mój optymizm, który towarzyszył mi ostatnio gdzieś się ulotnił eh...
Mimo wszystko... Życzę wam zdrowych, spokojnych i szczęśliwych świąt Bożego Narodzenia. Bogatego Mikołaja, niskokalorycznego jedzonka i spadku wagi :). Pozdrawiam ;***
trzymajcie się cieplutko :))
jamida
24 grudnia 2010, 10:15jedz poprostu mniej, a nie mysl o jachś wymiotach
mauchewka
24 grudnia 2010, 09:01Wigilie możesz sobie tyci odpuścić, a później już w święta ściśle trzymać się diety! Do czwartku uda Ci się to spalić i nie przytyjesz, a może nawet Ci trochę ubyje! Żadne wymioty i udawane choroby nie będę potrzebne! Wiesz jaki ja mam sposób? Zabieram ze sobą rybę po grecku (zrobioną bez groszku i żadnych tuczących dodatków- jednym słowem same warzywka i chuda rybka) i surimi (paluszki krabowe) i... mam zamiar się tym obzerać. Mam o tyle dobrze, że cała rodzina wie, że jestem na diecie i mnie wspierają, więc dla nich nie będzie to wyglądało jakoś bardzo dziwnie. No i na barszyk też sobie pozwolę, a co mi tam!. Święta są raz w roku. Nie zadręczaj się tylko poczuj tę magie! Nawet jeśli przesadzisz trochę z jedzeniem to nie masz co się poddawać, tylko dalej dążyć do celu! 13 kg już za Tobą, a to bardzo dużo! Uszy do góry i udanych świąt kochana! :-) niech Cię dopadnie magia świąt, a nie jakieś głupie wyrzuty sumienia! :-)
scarlet86
24 grudnia 2010, 06:44Wesołych i przede wszystkim zdrowych Świąt Bożego Narodzenia!:*
adador77
24 grudnia 2010, 05:50Przeczytaj swoj poprzedni wpis i wszystko bedzie dobrze:) Wesolych swiat i pamietaj, ze swieta nie polegaja tylko i wylacznie na biesiadowaniu przy stole:)))))))))))
Renatek13
24 grudnia 2010, 04:11Święta to jedyny taki okres w roku, magiczny, rodzinny, radosny, szkoda psuć nastrój myśleniem tylko o jedzeniu. Jak troche zjesz to nic się nie stanie, a w poniedziałek z rana znowu się bierzemy do roboty - dieta i ćwiczenia :) Pozdrawiam