Nie wiem, jak to zrobiłam. Nie wierzyłam, że wytrwam dłużej niż tydzień. Nie wierzyłam, że schudnę. Nie wierzyłam, że sobie poradzę, a koniec końców od 29 października (czyli przez niecałe 3 miesiące) zrzuciłam ponad 18 kilo ;). Mam nadzieję, że do końca stycznia będzie równe 20 ;).
Jakoś jednak mi wychodzi. Ostatnio spadek wagi jest bardzo powolny i tygodniowo tracę 0,3 kg, albo 0,5 kg, ale trudno się dziwić, gdy w każdym tygodniu, od końca grudnia, trafiał się dzień, w którym sobie pofolgowałam xD. Najpierw święta, później sylwester, później moje urodziny :). Było ciężko, ale teraz wracam na dawno wyznaczone tory:
Moje cele (do maja 2011)
- do końca stycznia 2011 -----> 105 kg
- do końca lutego 2011 -----> 100 kg
- do końca marca 2011 -----> 95 kg
- do końca kwietnia 2011 -----> 90 kg
- do końca maja 2011 -----> 87 kg
W maju nie chcę przesadzać z odchudzaniem. To okres matur i naprawdę wolałabym nie zasłabnąć w trakcie ^^. Zwłaszcza, że dojdzie mnóstwo stresów etc ;).
Zresztą ja, gdy już zejdę poniżej setki będę naprawdę szczęśliwym człowiekiem ^^.
Już w drugiej gimnazjum ważyłam ok. 103 kg i od tamtej pory zejść poniżej 100 kg udało mi się tylko po dwutygodniowej głodówce w szpitalu. Ale szybko wróciłam do dawnej wagi i nawet nadrobiłam kilka dodatkowych kilogramów ;) ;p.
Ech... Przed chwilą zrobiłam przegląd szafy i okazało się, że mam więcej rzeczy za dużych niż pasujących ;p. Z jednej strony się cieszę, ale z drugiej... No właśnie ^^.
Ale odłożyłam, te które są za duże zaraz je rozprasuję ładne, zrobię im zdjęcia i wystawię na allegro. Może uda mi się je komuś odsprzedać, a wtedy kupię sobie śliczny, zielony trencz ----> http://allegro.pl/neckermann-zielony-trencz-wyprzedaz-46-48-xxl-i1417016587.html :D