Lubię śpiewać, gdy idę ulicą.
Nakładam słuchawki na uszy, puszczam moje ulubione piosenki, których słowa wyryły się już tak dokładnie wewnątrz mojej czaszki, iż chyba nawet za pięćdziesiąt lat nie uda mi się ich zapomnieć i po prostu daję się ponieść.
Bywa, że ludzie dziwnie na mnie patrzą. Jak na jakąś chorą psychicznie. Nie chcę wyobrażać sobie co o mnie myślą ;). W zasadzie nawet mnie to nie interesuje. To jak postrzegają mnie ludzie nijak ma się do tego, jakim jestem człowiekiem. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem również taka, za jaką samą siebie uważam. Ludzie mają dziwną skłonność do idealizowania swojego własnego obrazu - rozpływania się nad własnymi zaletami i jednoczesnego zapominania o wszelakich wadach. Zdecydowanie nie jestem w tej kwestii wyjątkiem i zdarza mi się, iż nieco poniesie mnie moje ego :P. Ale spokojnie, staram się z tym walczyć ;).
Wracając do mojego śpiewania na ulicy. Ilekroć ktoś spojrzy się na mnie z wyraźną dezaprobatą zastanawiam się dlaczego nasze społeczeństwo napiętnuje przejawy radości :). Dlaczego przez społeczeństwo bardziej akceptowane jest przeklinanie niż podśpiewywanie sobie pod nosem? Dlaczego nie możemy po prostu zaakceptować tego, że ktoś ma takie małe dziwactwa? Czemu mniej irytuje nas, gdy ktoś dmuchnie nam dymem papierosowym prosto w twarz, niż gdy ktoś sobie nuci stojąc obok nas? I dlaczego tak wielu z nas, choć to lubi, boi dać ponieść się melodii i zaśpiewać choć parę słów razem ze swoim ulubionym piosenkarzem?
[waga pokazała dziś rano 101,7 :P. na paskach jednak nic nie zmieniam do czwartku, czyli mojego dnia pomiaru]
DO FERII ZOSTAŁO 6 DNI {radujmy się}
do matury zostało 86 dni {a ja jestem w "historycznym" lesie. a chciałam zdawać rozszerzoną}
chwoscik
16 lutego 2011, 00:39@ a taki tam kierunek na p. ,po którym można zostać "papugą" :)). Kończę już,ale nadal mam do tego dystans i traktuję to z przymrużeniem oka,choć kiedyś siano panikę jak to ciężko ma nie być. No a wspólnych cech możemy poszukać jak najbardziej, no i troszkę Twojego sukcesu chętnie przejmę hihi : ))
chwoscik
15 lutego 2011, 23:21Myślę,że poniekąd z tą dziwną,wybiórczą tolerancją jest tak ,że ludzi podświadomie drażni to ,że ktoś sobie pozwala na to na co oni by chcieli a nie mają odwagi ;) wiem po sobie,bo lubię wszelkie nieszkodliwe,pozytywne dziwactwa i szaleństwa. Historią się nie martw, zdawałam maturę co prawda kilka lat temu ,ale nie da się do tego egzaminu tak naprawdę w pełni przygotować,to jest czysta loteria. Sama zdawałam rozszerzoną,z marnym efektem -przyznam choć był to mój ulubiony przedmiot,ale nadrobiłam wosem i innymi i dostałam się na niby "superelitarny" kierunek ;). Bądź dobrej myśli :)) powodzenia!