Otóż to. Ale może nawet nie nienormalna, lecz NIENORMALNA.
Dlaczego?
Otóż wczoraj rano wstałam sobie grzecznie i pierwsze, co zrobiłam oczywiście po wstaniu z łóżka to poszłam się ważyć. Moja waga pokazała mi 84,7. Spojrzałam na nią z niedowierzaniem, zaskoczona. Jednak ruszyła?
"Kochana jesteś" - pomyślałam z czułością o tym przedmiocie. Ruszyłam zrobić sobie śniadanie, zjadłam i doszłam do sensacyjnego wniosku, że posiedziałabym trochę w sieci ;D.
- Daria, podaj mi laptopa - zwróciłam się radośnie do mojej młodszej siostry.
A ona powoli, jakby niechętnie ruszyła w stronę biurka. W tym momencie muszę zaznaczyć, że moja waga, stała obok biurka na podłodze, a na biurku stał flakonik z perfumami. Pech chciał, że flakonik zaplątał się w kabel od myszki, a gdy siostra za nią pociągnęła rąbnął o moją przyjaciółkę Wagę. Szkło hartowane, z którego została wykonana rozprysło się na milion kawałeczków. Krótko mówiąc moja siostra zabiła moją przyjaciółkę ^^.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie moje reakcja na to wydarzenie. Najpierw zaczęłam drzeć się na siostrę, a później się popłakałam. I płakałam przez godzinę. Jakbym naprawdę straciła przyjaciółkę. Jakby stało się coś o wiele gorszego. Mój tato stwierdził, że gdyby rodzice mi umarli nie płakałabym za nimi tak bardzo jak za wagą ;O. Mama dodała, że zapisze mnie do jakiegoś psychologa, bo być może radzę sobie ze swoim odchudzaniem fizycznie, ale psychicznie nie za bardzo ;/.
Szczerze mówiąc to sama jestem zaskoczona swoją reakcją. Przecież w zasadzie takie rzeczy się zdarzają. I nikt nie powinien rozpaczać tak bardzo...
Dzięki Bogu nie zostałam bez wagi. Pożyczyła mi swoją moja przyjaciółka ;*. Dziś pokazała 84,4.
A wiecie, ze jutro mija równe pół roku odkąd jestem na diecie. Schudłam 40 kg. Zdjęcia porównawcze wstawię jutro. Bo będzie symbolicznie. Dodatkowo jutro jest dzień pomiaru, więc wszystko ładnie się ułożyło.
A ja się w święta nie złamałam. Jadłam moje 1000 kcal ;D. I jestem z siebie dumna. Dumna, choć nienormalna. Ave ;-)
Dotka1991.grudziadz
27 kwietnia 2011, 17:40gratuluję! ;)) i podziwiam, że nadal masz chęć na odchudzanie! ;) czekam na zdjęcia!