Uwielbiam takie...Mogę je celebrować do południa;)Obowiązkowy kubek kawy, gazeta i gapienie się na ogród pełen kwiatów, które tak mozolnie od 3 tygodni podlewam. A żeby się ,,utrudzić" nie podlewam kwiatów woda z węża, a noszę ją w 10 litrowych konewkach z rzeczki. Po takiej godzinnej ,,operacji" jestem zziajana jak pies.
Od kilku lat weszło mi w krew, że po porannej wizycie w toalecie ląduję na wadze. Wiem,że codzienne ważenie się nie jest do końca miarodajne, ale już tak mam..
Co na to waga? Dziś 0,5 kg więcej choć swojego programu przestrzegałam. Może nie strasznie ,,sztywno", ale strasznie nie nagrzeszyłam.
Boli mnie brzuch (zakwasy) po wczorajszych ,,brzuszkach", ale za to łatwiej poszło mi z bieganiem:)Zobaczymy co będzie jutro..:)
Menu na dziś:
śniadanie: pół serka homogenizowanego ( na więcej nie miałam ochoty) i kawa
II śniadanie: połowa serka i kawałek arbuza
obiad: sałatka z pomidorów i mozzarelli
podwieczorek: garść malin
Kolacja: 2 jajka na miękko, mała kromka chleba razowego. ogórek
No i oczywiście dużo płynów, ale na szczęście z tym nigdy nie miałam problemów:)
monalisa191
3 sierpnia 2012, 11:35Zgadzam się z przedmówczynią. Zdecydowanie za mało i brak ciepłego posiłku. Namawiam do ugorowania zupy:) Niskokaloryczna bomba witaminowa. Nie policzę Cię energetycznie, bo takie jednostki miary jak "kawałek" czy "garść", niewiele mówią:) Powiem tylko, że za mało to też nie znaczy zdrowo a ja jestem tego żywym przykładem. Nie jem - tyję. Jem sporo i mądrze - chudnę. Dziś znów 0,5 kg mniej niż wczoraj. W 8 dni zgubiłam ponadpaskowy nadbagaż w wymiarze 2 kg, nie schodząc poniżej 1700 Kcal na dobę:)
Agenci
3 sierpnia 2012, 10:15Trochę mało jesz